A.D.: 25 Kwiecień 2024    |    Dziś świętego (-ej): Marek, Jarosław, Wasyl

Patriota.pl

Ptok ptakowi nie jednaki,
człek człekowi nie dorówna,
dusa dusy zajrzy w oczy,
nie polezie orzeł w gówna.

Stanisław Wyspiański, Wesele

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Ciemności kryją ziemię, czyli wegetatywna historia solitera łacińskiej Europy - Znów ”siły narodowe”

Drukuj PDF
Spis treści
Ciemności kryją ziemię, czyli wegetatywna historia solitera łacińskiej Europy
Trzy zasady
Totalitarny świat
Chrystianizacja Szwecji
Rosnące zapóźnienie
Angielscy misjonarze w Szwecji
Nieznana forma społeczno-polityczna
Do ostatniego Fina…
Największy triumf papiestwa
Znów ”siły narodowe”
Kult siły
Zaczadzeni katolicyzmem
Wielka reforma socjalna
Zaciskanie pętli
Umysłowe zacofanie
Wszystkie strony

Znów ”siły narodowe”

”Kościół narodowy” czuwa, a reformacja Lutra puka do drzwi: w 1497 r. w Örebro, w rodzinie kowala, przychodzi na świat Olov (Olaf) Petterson, mający od 1519 r. szerzyć idee Lutra w Szwecji króla Gustawa Wazy. Zerwanie z Rzymem, które w krajach Europy zaznaczyło się krwawymi zajściami, przebiegło w Szwecji prawie bez zgrzytów. Taki proces wymaga przede wszystkim silnej, biurokratycznej władzy i ducha, a wszyscy szwedzcy monarchowie mieli zacięcie biurokratyczne.

Gustaw Waza był takim właśnie, nie tolerującym żadnych ogniw pośrednich w sprawowaniu władzy, biurokratą – królem: żaden detal nie był bez znaczenia i nie uszedł jego uwagi. To on właśnie zamienił Szwecję w scentralizowane państwo, którego odpowiednik znajdujemy później w Europie, we Francji Napoleona I, a wiec blisko 300 lat później. Gustaw Waza miał spojrzenie bizantyńskie na sprawę Kościoła: jawnemu luteraninowi Olafowi Pettersonowi (którego pomniczki zdobią niektóre miasta Szwecji) rozkazuje zostać… ”księdzem” w katedrze w Uppsali i ”rozszerzać wiarę Lutra”. Rozkaz królewski, to rozkaz: Petterson, razem z przydanym mu do pomocy ewangeliczno-luterańskim reformistą Laurentiusem Andrae, przekłada w rok cały Nowy Testament na szwedzki.

W 1527 r. Waza zwołuje w Västerås ”parlament”, który ogłasza, że Szwecja od tej pory nie jest już katolicka, ale luterańska i że od tej pory ma się w kościołach ”nauczać czystych słów Bożych”. Natomiast w Uppsali, w tej ”kuźni nauki szwedzkiej” (sic), opracowano inny ważny dokument – ”wyznanie wiary” (bekännelsedokument). Jest to jawny cezaropapizm rodem z biznatyńskiego Konstantynopola.

Waza, któremu chodziło oczywiście także o pieniądze i majątki Kościoła, nie napotkał prawie w ogóle jakiegoś zorganizowanego oporu – widać sposób myślenia Szwedów pozostawał w doskonałej harmonii z ideą ich króla, co z kolei wiąże się ściśle z osobliwą historią Szwecji: z tym, że nie została ona nigdy sfeudalizowana.

Reformacja, jak to się dziś popularnie przedstawia, była ”logicznym krokiem w odnowie Kościoła”, była ”udaną próbą uzdrowienia Kościoła” itp. Umyka jednak uwadze istotna rzecz: reformacją zostały objęte wyłącznie kraje germańskie (zobacz świetne na ten temat opracowanie ks. Michała Poradowskiego – Kościół od wewnątrz zagrożony, w którym jest dużo na temat socjologii protestantyzmu), a więc państwa będące na obrzeżach dawnego imperium rzymskiego. W Polsce reformację poparli głównie niemieccy mieszczanie i zaledwie szósta część szlachty. Chłopi w całej masie pozostali przy katolicyzmie.

Nie będę tu szczegółowo zajmował się reformacją i zauważę tylko, że indywidualizm (a więc przeciwieństwo katolickiego personalizmu), mający się po wiekach wyrodzić w kapitalizm i doprowadzić do upadku chrześcijaństwa w krajach Zachodu, opierał się na pojęciu jednostki jako cząstki, fragmentu lub przedmiotu tylko większej całości. Właśnie dlatego hitleryzm powie później, że Du bist nichts, das Volk ist alles (za ks. M. Poradowskim).

Ale dokładnie to samo, choć inaczej sformułowane, mówią dziś Szwedzi i wciąż marzą o minionym socjaldemokratycznym folkhemmet (”ludowym domu”), w którym interesy jednostki były podporządkowane interesom narodu, w którym pojęcie ”osoby” (a więc personalizmu) było niestrawne – liczyła się grupa i jej interes. Stąd już było blisko do indywidualizmu opartego na pojęciu jednostki jako fragmentu większej całości.



 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u