A.D.: 16 Kwiecień 2024    |    Dziś świętego (-ej): Julia, Erwina, Benedykt

Patriota.pl

 Nie wolno nam zapomnieć: jeśli nie ma osobowego Boga, wszystko jest dozwolone,
jeśli On istnieje, wszystko jest możliwe.
Erik von Kuehnelt-Leddihn, Deklaracja Portlandzka (3)

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Ciemności kryją ziemię, czyli wegetatywna historia solitera łacińskiej Europy

Drukuj PDF
Spis treści
Ciemności kryją ziemię, czyli wegetatywna historia solitera łacińskiej Europy
Trzy zasady
Totalitarny świat
Chrystianizacja Szwecji
Rosnące zapóźnienie
Angielscy misjonarze w Szwecji
Nieznana forma społeczno-polityczna
Do ostatniego Fina…
Największy triumf papiestwa
Znów ”siły narodowe”
Kult siły
Zaczadzeni katolicyzmem
Wielka reforma socjalna
Zaciskanie pętli
Umysłowe zacofanie
Wszystkie strony

Tags: Dzieje powszechne | Historia odkłamywana

Dlaczego krzewienie ”socjalistycznej rzeczywistości” przez apostołów ”równości i sprawiedliwości społecznej” napotyka na trudności w Europie, a obywatele Szwecji ochoczo kneblują samych siebie? Dlaczego delegacje rządowe państw europejskich jadą do tego kraju by zrozumieć, jak to się dzieje, że można w Szwecji przeprowadzać różne ustawy antyobywatelskie przy zupełnej ciszy, braku protestów, a nawet za aprobatą obywateli? Czy budowanie pansocjalizmu europejskiego zakamuflowanego dziś jako ”system demokratyczny”, przypominającego w ogólnych zarysach łagodniejszą wersję Trzeciej Rzeszy Hitlera czy Włoch Mussoliniego, natrafiło w tym kraju na szczególnie podatny grunt pod jego fundament? A jeśli tak, to dlaczego? Dlaczego ludzie sami zakładają sobie pętlę na szyję?

Dlaczego krzewienie ”socjalistycznej rzeczywistości” przez apostołów ”równości i sprawiedliwości społecznej” napotyka na trudności w Europie, a obywatele Szwecji ochoczo kneblują samych siebie? Dlaczego delegacje rządowe państw europejskich jadą do tego kraju by zrozumieć, jak to się dzieje, że można w Szwecji przeprowadzać różne ustawy antyobywatelskie przy zupełnej ciszy, braku protestów, a nawet za aprobatą obywateli? Czy budowanie pansocjalizmu europejskiego zakamuflowanego dziś jako ”system demokratyczny”, przypominającego w ogólnych zarysach łagodniejszą wersję Trzeciej Rzeszy Hitlera czy Włoch Mussoliniego, natrafiło w tym kraju na szczególnie podatny grunt pod jego fundament? A jeśli tak, to dlaczego? Dlaczego ludzie sami zakładają sobie pętlę na szyję? Dlaczego?

Opryszkowska etyka

Celowo użyłem tu trafnego określenia prof. Feliksa Konecznego, gdyż oddaje ono samą istotę szwedzkiego systemu: ”geneza danego państwa może tkwić w prawie pięści”.

W pracy Państwo w cywilizacji łacińskiej prof. Koneczny zauważa, że może istnieć ”prawo antyspołeczne. Gdy jednak państwowość antyspołeczna pojawi się w kraju cywilizacji łacińskiej, staje się ono grabarzem państwa. Można całe państwa zakładać metodą opryszkowską, np. Sonhaj w Afryce z końcem w. XVI, Uganda, państwo Beka w Kaszgarii”.

Jednakże mamy tu pewien problem: Szwecja to państwo na terenie Europy, a nie Afryki czy Azji. Łatwiej akceptujemy takie twory poza granicami Europy, niż w niej samej. A jednak jest Szwecja doskonałym potwierdzeniem jego wniosku: nie tylko powstanie tego państwa, ale i jego późniejszy rozwój nie pozostawia żadnych wątpliwości, że jest Szwecja, parafrazując słowa Mołotowa: ”pokracznym bękartem Europy” i powstała rozbojem. Przede wszystkim rozbojem na własnym narodzie: król szwedzki, Gustaw Waza, dokonał rzezi narodu w imię ”prawdziwej ewangelii” i…ukradł sobie państwo. Nie była to ostatnia rzez – po podboju duńskiej Skåne (najbardziej wysuniętej na południe część Szwecji), znany nam dobrze z historii Karol X Gustaw po częściowo udanej pacyfikacji Polski, bezlitośnie utopi we krwi dopiero co zajętą prowincję.

Mimo że jest Szwecja niby królestwem, to przecież za sprawą kontaktów ze Wschodem, a później protestantyzmu (a więc zjawiska rejudaizacji chrześcijaństwa łacińskiego), jest państwem przynależnym w całości do cywilizacji bizantyńskiej, niezdrowym, obcym wtrętem w organizmie łacińskiej Europy, też co prawda bizantynizującej się pod wpływem masonerii. Tyle, że ten proces dzięki oporowi Kościoła, zachodzi o wiele wolniej.
Weźmy np. pod lupę politykę wewnętrzną europejskich państw demoliberalnych: o ile ich partie polityczne jeszcze mają jakieś szczątkowe, fasadowe programy, a jej politycy, mniej lub bardziej nieudolnie, kłamiąc przed wyborcami obiecują, ze programy te ”będą realizować w przyszłości” (w niektórych przypadkach istnieje nawet w teorii ryzyko upadku rządu), o tyle w Szwecji nie ma praktycznie absolutnie żadnego znaczenia, jaka partia polityczna sprawuje w danej chwili władzę: i tak wiadomo, ze zwycięska koalicja będzie realizować program (przede wszystkim idzie o ekonomię i masmedialne ogłupianie społeczeństw w duchu masońskich wytycznych) nie zwycięskiej partii lecz … przegranej – opozycyjnej. W następnych wyborach ”wygra” dla odmiany opozycja i zaczynie ona realizować głoszony w okresie przedwyborczym program swoich przeciwników. I tak w kółko. Taki system sprawowania rządów ma dużo zalet: w razie ”krytycznych” głosów ”opozycji”, partia czy rządząca koalicja może zawsze wyciągnąć z zanadrza argument, ze ”powinniście być zadowoleni, bowiem właśnie zrealizowaliśmy Wasze punkty programu”  i co lepsze – może to udowodnić.

Ale sytuacja, w której ”opozycja krytykuje” program rządowy praktycznie nigdy nie zaistniała w Szwecji, gdyż nikt nigdy nie postawił ”niebezpiecznego” pytania. Nikomu nie przyszłoby ono nawet do głowy - zadziałały wbijane w głowy przez cale pokolenia mechanizmy samoobronne: ”Nie spytam, bo to może mi zaszkodzić. Władza ma zawsze rację”.

Na taką sytuację złożyło się kilka przyczyn, które bliżej omówimy dalej, ale już teraz zauważymy, że na pierwszy plan wybija się wychowanie obywateli w tym kraju: realizacja takich ”ciekawych programów” wymaga od ludzi polityki posiadania odpowiedniego zasobu zasad moralno-etycznych. Te zaś, podkreśla z naciskiem F. Koneczny, mogą być bizantyńskiego (nie zapominajmy o protestantyzmie) lub łacińskiego pochodzenia.

Ponieważ zasady moralno-etyczne wyznawane przez ogół w Szwecji są bizantyńskiego chowu, nakazują one głębokie milczenie o popełnianych przez współobywateli – polityków świństwach czy ordynarnych przekrętach. Jest to swoista demokratyczna solidarność ”między swoimi”. Na tym polu Szwedzi rzeczywiście przodują.



 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u