A.D.: 19 Kwiecień 2024    |    Dziś świętego (-ej): Adolf, Leon, Tymon

Patriota.pl

Historia jest chirurgiem poległego wojownika
a nie pielęgniarką rozpieszczonego dziecka.
Józef Szujski

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Jan Duns Szkot - Wybrane fragmenty pism filozoficznych - Główna część kwestii

Drukuj PDF
Spis treści
Jan Duns Szkot - Wybrane fragmenty pism filozoficznych
O pierwszeństwie bytu wobec poszczególnych własności transcendentnych
O wyprowadzaniu własności transcendentnych z bytu
Byt, jako podmiot i Bóg, jako cel metafizyki
Naturalne poznanie Boga
Opinia Henryka z Gandawy
Opinia Szkota
Odpowiedzi na argumenty główne
[O Istnieniu Boga]
Główna część kwestii
O pierwszeństwach odniesionych do siebie nawzajem
O jedności Bożej natury
Wszystkie strony

Główna część kwestii

Co do pierwszej kwestii tak postępuję. Ponieważ dowodzenie o bycie nieskończonym nie jest dla nas możliwe na sposób dowodu dedukcyjnego, chociaż biorąc pod uwagę naturę pojęć jest to dla nas czymś dowodliwym na tej samej drodze. Ze względu na nas [tzn. naszą sytuację poznawczą - dop. tłum.] jednak zdanie [o nieskończoności Boga - dop. tłum.] jest dobrze dwowdliwe na podstawie stworzeń. Własności bytu nieskończonego bowiem odnoszą się relatywnie w sposób bardziej bezpośredni do tych stworzeń, które pełnią rolę terminu średniego w dowodzeniu, niż własności absolutne, ponieważ można je wywnioskować w sposób bardziej bezpośredni dzięki tym rzeczom, które pełnią rolę terminu średniego w takim dowodzeniu, niż z własności absolutnych. Jest tak, gdyż z istnienia czegoś jednego, co jest relatywne wynika istnienie czgoś, co jest do niego korelatywne. Dlatego, najpierw wyjaśnię istnienie własności relatywnych bytu nieskończonego, to jest pierwszeństwa i przyczynowości. Następnie wyjaśnię istnienie bytu nieskończonego, ponieważ te własności relatywne przysługują jedynie bytowi nieskończonemu. W ten sposób powstaną dwa główne artykuły.

[Artykuł pierwszy. O własnościach relatywnych]

Co do pierwszego twierdzę, że własności relatywne bytu nieskończonego odnoszą się do stworzeń albo jako własności przyczynowości, albo wzniosłości. Relatywność przyczynowości może być dwojaka: sprawcza lub celowa. Natomiast to, co dodaje się na temat przyczyny wzorczej nie jest innym rodzajem przyczyny w stosunku do przyczyny sprawczej. Dlatego przyczyna wzorcza jest pewnym rodzajem przyczyny sprawczej, ponieważ w przeciwnym razie byłoby pięć rodzajów przyczyn. Przyczyna wzorcza jest pewnym rodzajem sprawczej także dlatego, ponieważ jest czymś działającym przez intelekt, jako coś odróżnionego od działającego przez naturę. Ale o tym gdzie indziej.

W pierwszym głównym artykule przedstawię zasadniczo trzy rzeczy. Po pierwsze, że pomiędzy skutkami w bytach jest coś, co jest pierwsze wprost przed wszelkim pierwszeństwem, i co nie zakłada jednocześnie jakiejś niedoskonałości. Część bowiem jest mniej doskonała niż całość, a jednak jest wcześniejsza. Część uczestniczy bowiem w bytowości całości nie będąc samą całością. Inne natomiast są te pierwszeństwa, które nie zakładają niedoskonałości, jak na przykład pierwszeństwo wzniosłości i trojaka niezależność przyczynowa, mianowicie: sprawcza, formalna lub wzorcza oraz celowa. Pierwszeństwo wzniosłości nie jest zatem pierwszeństwem przyczynowości. Z tego bowiem, że jakiś byt przewyższa inny nie wynika, że jest jego przyczyną, gdyż to, co pierwsze i najwyższe w jakimkolwiek rodzaju przewyższa coś innego późniejszego w tym rodzaju, nie będąc jednakże tego czegoś przyczyną. Z kolei pierwszeństwo wzorcze nie różni się od pierwszeństwa sprawczego, ponieważ zasada odwzorowująca jakieś inne rzeczy, w bytowaniu intelektualnie poznawalnym jest niczym innym, jak zasadą sprawiającą coś przez intelekt. Tak, jak naturalnie sprawiający nie różni się od [rodzaju - dop. tłum.] sprawiającego, lecz zawiera się w nim. I tak również przyczyna wzorcza nie różni się od sprawczej. Są bowiem dwie przyczynowości rozróżnione na zasadzie przeciwstawienia, mianowicie przyczynowość przyczyny sprawczej i celowej. Zatem wszystkie te pierwszeństwa, które przypisujemu Bogu nie zawierają żadnej niedoskonałości. Dlatego po pierwsze wykażę, że jest jakiś skutek pomiędzy bytami, który jest pierwszy wprost według sprawczości oraz, że jest także coś, co jest pierwsze wprost według zasady celowości, jak też, że jest coś pierwszego wprost ze względu na wzniosłość. Po drugie wykażę, że to, co jest pierwsze ze względu na jedną zasadę pierwszeństwa jest tym samym, co jest takie ze względu na inne pierwszeństwa. Po trzecie wreszcie wykażę, że owe trojakie pierwszeństwo przysługuje tylko jednej naturze, w taki sposób, że nie chodzi tu o wielość natur różniących się gatunkiem lub istotowo. W ten sposób w pierwszym głównym artykule będą trzy częściowe artykuły.

[Część pierwsza. O trojakim pierwszeństwie]

Pierwszy spośród tych artykułów zakłada trzy główne wnioski ze względu na trojakie pierwszeństwo. Każda z kolei spośród tych trzech konkluzji posiada trzy [przesłanki - dop. tłum.] od których zależy. Pierwsza, że jest coś pierwszego. Druga, że to coś jest nieuprzyczynowane. Trzecia, że to coś istnieje realnie pośród bytów. W ten sposób w pierwszym artykule pojawia się dziewięć konkluzji, ale tylko trzy główne.

[a. O pierwszeństwie przyczynowości sprawczej]

Pierwsza spośród tych dziewięciu konkluzji jest następująca. Jest jakaś pierwsza rzecz wprost pomiędzy tymi, które są sprawione i to w taki sposób, że nie może ona być skutkiem, jak też to, co ona sama sprawia nie jest wynikiem jakiejś siły czegoś innego od niej samej. Dowód: ponieważ jest jakiś byt, który może być wynikiem działania przyczyny, to albo jest taki sam z siebie, albo z nicości, albo też przez coś innego. Z nicości nie, ponieważ to co jest nicością nie moze być przyczyną niczego. Sam z siebie także nie, ponieważ żadna rzecz nie sprawia siebie samej, ani nie rodzi na podstawie tego, co czytamy w I księdze O Trójcy . A zatem jest on taki przez coś innego. Niech to coś innego będzie się nazywało "A". Jeśli więc "A" jest czymś pierwszym w wyłożonym powyżej znaczeniu, to mam już moją tezę. Jeśli nie jest czymś pierwszym, to jest coś późniejszego [w znaczeniu: "pierwsze w bytowaniu" - dop. tłum.], co sprawia skutek, ponieważ to, co jest wynikiem działania przyczyny pochodzi od czegoś innego lub od siły czegoś innego, co sprawia skutek, dlatego, że jeśli neguje się negację przyjmuje się tym samym afirmację. Przyjmijmy nawet, że [poszukiwany - dop. tłum.] byt jest czymś innym i nazwijmy go "B", co którego będzie się argumentowało tak samo, jak względem "A". W ten sposób również będzie się postępowało w nieskończoność [w rzędzie przyczyn - dop. tłum.] z których, każda ze względu na coś od siebie wcześniejszego będzia druga, albo dotrze się do czegoś, co nie ma niczego wcześniejszego od siebie. Niemożliwa jest bowiem nieskończoność we wstępowaniu [w hierarchi przyczyn - dop. tłum.] . A zatem jest konieczne jakieś pierwszeństwo, ponieważ nie mając niczego pierwszego, wszystko, co wcześniejsze jest jednocześnie późniejsze, gdyż krąg istniejący w przyczynach jest czymś niestosownym [intelektualnie - dop. tłum.].

Przeciwko powyższemu argumentowi przemawia jednak to, że domaga on się pozostania w kręgu przyczyn, po drugie zaś wywodzi się on z faktów przygodnych i dlatego nie może stanowić podstawy dla dowodu [ścisłego - dop. tłum.]. Drugiego zastrzeżenia dowodzi się tak, że powyższe wywody i wnioski przyjmuje się na podstawie czegoś uprzyczynowanego, a przecież wszystko, co uprzyczynowane jest przygodne . Podobnie wywodzi się na podstawie rzeczy przygodnych, ponieważ z zasad rzeczy powodujacych i powodowanych można jedynie wydobyć pojęcia przygodne. Pierwsze zastrzeżenie natomiast potwierdza się w ten sposób, że według filozofujących nieskończoność jest do osiągnięcia. Jako przykład podają nieskończony ciąg rzeczy powstających, spośród których żadna nie jest pierwsza, lecz każda jest druga, ponieważ według nich nie jest czymś niestosownym postępować w nieskończoność w powodujących tego samego rodzaju, gdzie żadna rzecz nie jest pierwsza, lecz każda jest druga. Jest to przez nich przyjmowane bez [błędnego - dop. tłum.] koła.

W celu wykluczenia pierwszego zastrzeżenia twierdzę, że filozofowie nie przyjmowali możliwości istnienia nieskończoności w ciągu przyczyn uporządkowanych istotowo, lecz tylko względem takiego ciągu uporządkowanego przypadłościowo, jak to jest jasne na podstawie tego, co mówi Awicenna w VI księdze Metafizyki [rozdz. V], gdzie wypowiada się on na temat nieskończoności jednostek w gatunku. Aby jednak teza ta stała się lepiej widoczna należy wiedzieć, które przyczyny są uporządkowane istotowo, a które przypadłościowo, następnie należy wiedzieć także, że inaczej się mówi o przyczynach samych przez się, a inaczej o przyczynach przez przypadłość. Również inaczej mówi się o przyczynach samych przez się, które są uporządkowane istotowo i tych, które są uporządkowane przypadłościowo, gdyż w pierwszym przypadku jest tylko działanie czegoś jednego na coś jednego, mianowicie przyczyny wobec czegoś uprzyczynowanego. Jest także taka przyczyna sama przez się, która działa według natury właściwej a nie ze względu na coś, co jest wobec niej przypadłościowe. Sprawiając jako podmiot jest ta przyczyna przyczyną przez się ze względu na właściwe dla siebie cechy. Podobnie w innych sytuacjach, na przykład coś białego oddziela  a budowniczy buduje. Przyczyna przez przypadłość polega na czymś odwrotnym, jak na przykład wówczas, gdy Poliklet [który jest przede wszystkim rzeźbiarzem - dop. tłum.] buduje. W drugim przypadku [tj. przyczynach per se uporządkowanych przypadłościowo - dop. tłum.] występuje odniesienie dwóch przyczyn pomiędzy sobą, o ile jest coś przez nie [wspólnie - dop. tłum.] spowodowane.

Przyczyny uporządkowane istotowo lub same przez się od przyczyn porządkowanych przypadłościowo lub przez przypadłość różnią się w trzech sprawach. Pierwsza różnica jest taka, że w tych przyczynach, które są uporządkowane istotowo druga, o ile jest przyczyną zależy od pierwszej, natomiast w tych uporządkowanych przez przypadłość nie, chociaż w samym bytowaniu lub czymś w jakiś sposób innym druga zależy od pierwszej. Syn bowiem, chociaż  ze względu na bytowanie zależy od ojca, to jednak nie w przyczynowaniu, ponieważ po śmierci ojca może on działać tak samo, jak wówczas, gdy ojciec żył. Druga różnica polega na tym, że w przypadku przyczyn uporządkowanych istotowo zachodzi inna zasada przyczynowości oraz samego porządku, ponieważ to, co wyższe [w znaczeniu wcześniejsze bytowo - dop. tłum.] jest doskonalsze, natomiast w przypadku przyczyn uporządkowanych przypadłościowo nie. Różnica ta opiera się i wywodzi z pierwszej, gdyż żadna przyczyna od innej przyczyny tej samej zasady [gatunkowej - dop. tłum.] nie zależy istotowo w przyczynowaniu, ponieważ w przyczynowości istotowej do wywołania skutku wystarcza jedna przyczyna jednej zasady. Trzecia różnica polega na tym, że wszystkie przyczyny uporządkowane same przez się oraz istotowo są z konieczności i jednocześnie odniesione do przyczynowania, gdyby bowiem zabrakło jakiejś przyczynowości istotowej i samej przez się, to nie byłoby także skutków. Wśród przyczyn uporządkowanych przypadłościowo tak nie jest, ponieważ nie odnoszą się one jednocześnie do przyczynowania, gdyż każda z nich posiada swoją własną doskonałą przyczynowość, która nie odnosi się do innych w aspekcie swojego skutku. Wystarcza bowiem, aby sprawiały one coś sukcesywnie jedna po drugiej.

Na podstawie tych ustaleń ukazuje się nasza teza, że mianowicie nieskończoność istotowo uporządkowanych przyczyn jest niemożliwa. Podobnie też druga nieskończoność przyczyn uporządkowanych przypadłościowo chyba, że dopuści się taki stan rzeczy w porządku przyczyn istotowych. A zatem w każdy sposób jest niemożliwa nieskończoność w przyczynach uporządkowanych istotowo. Nawet jeśli zanegowałoby się ten porządek, to wówczas ta nieskończoność nadal byłaby niemożliwa. Zatem w każdy sposób jest konieczne, aby było coś pierwsze a ponadto sprawiające coś wprost. Te trzy przyjęte tezy nazwiemy w skrócie: "A", drugą "B" i trzecią "C".

Dowód tych tez. Po pierwsze tezy "A", że mianowicie nieskończoność nie jest możliwa w przypadku ciągu przyczyn uporządkowanych istotowo. Dowodzę tego, gdyż, jak przyjmuje nasz przeciwnik, w nieskończonym ciągu przyczyn uporządkowanych istotowo druga, o ile coś sprawia, zależy od pierwszej, na podstawie pierwszej różnicy [pomiędzy ciągiem uporządkowanym istotowo i przypadłościowo - dop. tłum.]. Jeśli więc byłyby przyczyny nieskończone w ten sposób, że nie tylko każda z nich byłaby późniejsza, lecz także w ten sposób, że każda zależałaby od swojej najbliższej i wcześniejszej przyczyny, to wynikałoby z tego, że powszechność sprawionych skutków pochodzi od jakiejś przyczyny wcześniejszej. Jednakże nie od jakiejś przyczyny, która jest jakąś całkowitą powszechnością, ponieważ wówczas byłaby ona przyczyną siebie samej. Nazywam bowiem pierwszym przyczynującym to, od czego zależy cała powszechność [skutków - dop. tłum.], natomiast to coś nie zależy od niczego. Jeśli więc przyczyny są nawet nieskończone, to ciągle jeszcze zależą od jakiejś innej, która nie należy do tej powszechności [skutków - dop. tłum.].

Następnie, jeśli nieskończone przyczyny uporządkowane istotowo zchodzą się razem w celu wywołania jakiegoś skutku, a na podstawie trzeciej różnicy [pomiędzy ciągiem uporządkowanym istotowo i przypadłościowo - dop. tłum.] wiadomo, że wszystkie przyczyny uporządkowane istotowo występują jednocześnie, to wynika z tego, iż nieskończona ilość przyczyn występuje jednocześnie w celu wywołania tego skutku. Tego zaś nie uzna żaden filozof.

Po trzecie wreszcie, ponieważ to, co wcześniejsze jest bliższe zasadzie na podstawie V księgi Metafizyki. A zatem tam, gdzie nie ma żadnej jednej zasady, tam też nic nie jest istotowo wcześniejsze.

Po czwarte z kolei, ponieważ na podstawie drugiej różnicy [pomiędzy ciągami uporządkowanymi istotowo i przypadłościowo - dop. tłum.] przyczyna wyższa jest doskonalsza w przyczynowaniu, to wynika z tego, iż w nieskończonym to, co wyższe jest w nieskończoność doskonalsze, zatem doskonałość byłaby w nieskończoności. Nic takiego jednak nie jest sprawiające przy pomocy siły czegoś innego, ponieważ wszystko, co jest takie jest sprawiajace niedoskonale, gdyż zależy właśnie w przyczynowaniu od innej przyczyny.

Po piąte, to, co jest w stanie wywołać skutek nie zakłada z konieczności jakiejś niedoskonałości i dlatego może być w czymś innym bez niedoskonałości, ponieważ to, co nie zawiera żadnej niedoskonałości może być przyjmowane w odniesieniu do bytów bez niedoskonałości. Lecz jeśli żadna przyczyna nie jest pozbawiona zależności od czegoś wcześniejszego, to żadna nie będzie doskonała. A zatem jest możliwe, aby niezależna zdolność do sprawiania skutków znajdowała się w jakiejś naturze, która to natura jest pierwsza wprost. Jest zatem możliwa taka zdolność do wywoływania skutków, która jest pierwsza i wprost. To wystarcza do tego, aby dalej na podstawie tych ustaleń wywnioskować, że skoro coś takiego [jak powyżej określono - dop. tłum.] pierwszego przyczynującego jest możliwe, to istnieje także realnie. Na podstawie tych pięciu argumentów staje się więc jasna teza "A".

Tezy "B", że mianowicie nieskończoność w przyczynach uporządkowanych przypadłościowo jest niemożliwa, chyba, że przyjmie się, iż ciąg przyczyn uporządkowanych istotowo posiada koniec. Jest tak, ponieważ jeśli przyjmie się nieskończoność przypadłościową, która nie jest jednoczesna, lecz tylko następcza, jak coś innego po czymś innym, to jest jasne, [że w tym ciągu przyczynowym - dop. tłum.] coś wypływa według jakiegoś sposobu z czegoś wcześniejszego, nie zależąc jednakże od tego czegoś w przyczynowaniu. Może jednak to coś [należącego do ciągu uporządkowanego przypadłościowo - dop. tłum.] przyczynować, bez tego, co jest od niego wcześniejsze, tak jakby to coś nadal istniała. Na przykład syn może nadal rodzić potomków, nawet wówczas, gdy ojciec już nie żyje, tak jak wtedy, gdy żył. Takie nieskończone następstwo jest niemożliwe, chyba, że w odniesieniu do jakiejś natury trwającej nieskończenie od której zależałoby całe następstwo i wszystko, co od niej zależy. Nie trwałaby bowiem żadna różnorodność chyba, że dzięki sile czegoś trwającego, co nie może być niczym spośród tego [nieskończonego - dop. tłum.] następstwa, ponieważ wszystkie rzeczy wchodzące w skład tego następstwa są tego samego rodzaju i żadna część tego całego następstwa nie mogłaby wraz z nim pozostawać jako całością, gdyż nie byłaby wówczas jego częścią. Lecz jest coś w sposób istotowy wcześniejsze, od czego każde następstwo zależy i co należy do innego uporządkowania, niż takiego, które opiera się na przyczynie najbliższej, ponieważ należy właśnie do tego drugiego uporządkowania. Zatem wszystko, co zależy od przyczyny uporządkowanej przypadłościowo, zależy jednocześnie w sposób bardziej istotowy od przyczyny samej przez się uporządkowanej istotowo. Dlatego, gdyby zanegowało się istotowy porządek przyczyn zanegowałoby się także porządek przypadłościowy, ponieważ przypadłości nie posiadają porządku chyba, że za pośrednictwem czegoś, co jest stałe i trwające w przeciwnym bowiem razie nie posiadałby wielości w nieskończoność. Teza "B" staje się tym samym jasna.

Zostanie także dowiedziona teza "C", że mianowicie, jeśli zaneguje się porządek istotowy, to wówczas nieskończoność ciągu przyczynowego jest niemożliwa. Dowodzę: ponieważ wraz z pierwszym argumentem przywołanym tutaj [chodzi o argument na rzecz tezy, że jest jakiś byt pierwszy - dop. tłum.], mianowicie, że z niczego nie może nic powstać, wynika, że jest jakaś natura sprawcza. Jeśli więc zaneguje się istotowy porządek przyczyn czynnych, to w konsekwencji natura zdolna do samodzielnego przyczynowania nie będzie korzystała z pomocy żadnej innej siły, chociaż ona sama w jakimś pojedynczym aspekcie może być uważana za uprzyczynowaną, jednak nie w ogólności. Zdanie to bowiem dotyczy takiej natury, która gdyby była w jakimkolwiek [istotnym - dop. tłum.] względzie uprzyczynowana, natychmiast implikowałoby to sprzeczność negującą istotowy porządek przyczyn, ponieważ żadna natura nie może być uznawana z uprzyczynowaną w jakimś względzie w ten sposób, że podlegałby jej przypadłościowy porządek przyczyn, podczas, gdy ona sama nie byłaby istotowo przyporządkowana do jakiejś innej natury. Jest to jasne także na podstawie tezy "B".

Co do drugiego zastrzeżenia postawionego powyżej, które stwierdzało, że argument [na rzecz trojakiego pierwszeństwa Bytu Pierwszego - dop. tłum.] bierze się z bytów przygodnych i dlatego nie jest ścisłym dowodem, gdy twierdzę, że jakaś natura prawdziwie jest uczyniona, a więc coś jest przyczynujące, to odpowiadam, że można argumentować następująco. Jakaś natura jest uczyniona, skoro jakiś podmiot ulega zmianie. W ten sposób kres przemiany rozpoczyna swoje bytowanie w podmiocie. Ten kres z kolei lub złożenie [czyli podmiot - dop. tłum.] są wytwarzane lub pochodzą jako skutki, a zatem jest coś przyczynującego, co można stwierdzić na podstawie natury korelatywnych do tego czegoś skutków. W ten sposób argument ten może być prawdziwy i oczywisty, choć oparty na czymś przygodnym. Tego pierwszego wniosku można także dowodzić argumentując następująco. Prawdą jest to: jakaś natura może być skutkiem, a zatem jakaś natura jest przyczynująca. Poprzednika dowodzi się następująco: ponieważ jakiś podmiot jest zdolny do przemiany, ponieważ z kolei jakiś byt jest możliwy, definiując coś możliwego jako przeciwstawnego do rzeczy koniecznych, postępując w ten sposób rzeczywiście wychodzi się z rzeczy koniecznych [założonych apriori - dop. tłum.]. W ten sposób dowód pierwszego wniosku faktycznie dotyczy bytowania istotowego [chodzi o istotę ujętą w pojęciu - dop. tłum.] lub bytowania możliwego, nie zaś egzystencji aktualnej [czyli realnej - dop. tłum.]. Obecnie bowiem można jedynie ukazać samą możliwośc jej istnienia, natomiast faktyczna jej egzystencja stanie się jawna przy rozważaniu wniosku trzeciego.

Drugi wniosek, co do pierwszej przyczyny sprawczej jest następujący: to, co jest pierwszą przyczyną sprawczą jest wprost nieuprzyczynowane. Dowodzi się tego przez odwołanie się do tego, że niezależna przyczyna sprawcza nie może być skutkiem. To natomiast jest jasne na podstawie wcześniejszych wywodów, ponieważ jeśli pierwsza przyczyna sprawcza działałaby w sile czegoś innego przycznującego lub byłaby przez coś innego sprawiana, to albo proces ten szedłby w nieskończoność, albo też powstałoby błędne koło, albo jednak trzeba by dotrzeć do czegoś, co jest nieuprzyczynowane i niezależnie przyczynujące. To coś właśnie nazywam bytem pierwszym i jest jasne, że inne rzeczy nie są tym czymś na podstawie twoich założeń [chodzi o hipotetycznego adwersarza, który ukrywa się za argumentami przytaczanymi przez Szkota, jako tymi, króre podważają zasadność jego wniosków - dop. tłum.]. Dlatego dalej można wnioskować, że skoro to coś pierwszego nie może być skutkiem, to jest także czymś nieuprzyczynowanym, ponieważ nie jest wynikiem dążenia do celu, ani czymś, co mogłoby być materialne, jak też jakąś rzeczą podległą formie. W ten sposób dowodzi się pierwszej konsekwencji, że mianowicie jeśli coś pierwszego nie  może być skutkiem, to wynika z tego, że nie jest także wynikiem dążenia do celu, ponieważ przyczyna celowa sprawia coś jako przyczyna tylko metaforycznie, jako to, co miałoby poruszać przyczynę sprawczą do przyczynowania, gdyż w innym wypadku bytowość przyczyny celowej nie zależałaby od przyczyny sprawczej, jako od czegoś  [rzeczywiście  - dop. tłum.] wcześniejszego . Nic bowiem nie jest przyczyną samą przez się chyba, że od tego czegoś w sposób istotowy, tak jak od czegoś wcześniejszego zależy to, co sprawione przez tę przyczynę. Z tego zaś wynikają dwie konsekwencje, a mianowicie, że jeśli to coś pierwszego nie może być skutkiem, to jest także czymś niematerialnym oraz podległym formie. Dowodzi się ich jednocześnie. To, co nie jest zewnętrzną przyczyną czegoś nie jest także tego czegoś przyczyną wewnętrzną, ponieważ przyczynowość przyczyny zewnętrznej określa doskonałość pozbawioną niedoskonałości. Natomiast przyczynowość przyczyny wewnętrznej z konieczności określa niedoskonałość z nią związaną, ponieważ przyczyna wewnętrzna jest częścią tego, co uprzyczynowane. Zatem zasada przyczyny zewnętrznej jest naturalnie wcześniejsza od zasady przyczyny wewnętrznej. Negując więc to, co wcześniejsze neguje się tym samym to, co późniejsze.

Konsekwencji tych można także dowodzić inaczej ponieważ przyczyny wewnętrzne są uprzyczynowane przez przyczyny zewnętrzne albo pod względem ich bytowania, albo też pod względem sprawiania przez nie złożenia [czyli podmiotu spowodowanego przez przyczynę zewnętrzną – dop. tłum.], lub też na obydwa te sposoby, ponieważ przyczyny wewnętrzne nie konstytuują złożenia same z siebie bez udziału czegoś czynnego [czyli przyczyny zewnętrznej – dop. tłum.]. Na podstawie powyższych wywodów drugi wniosek staje się wystarczająco jasny.

Trzeci wniosek dotyczący pierwszego bytu sprawiającego jest taki. Byt ten jest czymś bytującym w akcie a ponadto jakaś natura prawdziwie egzystująca jest aktualnie w ten sposób zdolna sprawiać skutki. Dowód tego wniosku: jeżeli zasada jakiejś rzeczy wyklucza pochodzenie od czegoś innego, to jeśli tylko ta rzecz jest możliwa, może być sama z siebie. Lecz zasada pierwszego bytu przyczynującego stoi wprost w sprzeczności z pochodzeniem od czegoś innego, jak to jest jasne na podstawie wniosku drugiego. Fakt, że byt taki może istnieć jest także jasny na podstawie wniosku pierwszego, a szczególnie na podstawie dowodu piątego tezy "A", który co prawda wydaje się słabszym tego uzasadnieniem, jednakowoż sprawnym i faktycznie prowadzącym do tego wniosku. Także inne dowody przytoczone na rzecz tezy "A" mogą być traktowane, jako odnoszące się do istnienia pierwszego bytu przyczynującego w aspekcie jaki sugeruje trzeci wniosek, ponieważ dotyczą rzeczy przygodnych, chociaż w sposób oczywisty. Jeśli natomiast teza "A" zostanie przyjęta jako odnosząca się do samej natury tego bytu rozumianej jako istota ujęta w pojęciu lub w aspekcie jej możliwości, to wówczas wnioskowanie będzie oparte na rzeczach koniecznych. Zatem byt przyczynujący wprost pierwszy może bytować sam z siebie. To bowiem, co nie jest z siebie nie może bytować samo z siebie, ponieważ wówczas niebyt mógłby sprawiać bytowanie czegoś, co jest przecież niemożliwe, w przeciwnym bowiem razie byt ten przyczynował by sam siebie i nie byłby całkowicie nieuprzyczynowany.

Ten ostatni wniosek dotyczący istnienia pierwszej przyczyny sprawczej można także przedstawić inaczej, ponieważ byłoby czymś niestosownym, aby we wszechświecie brakowało najwyższego możliwego stopnia bytowania. Oprócz tych trzech ukazanych wniosków na temat pierwszej przyczyny sprawczej można także znać pewien dodatek, który jakby zawiera w sobie te trzy udowodnione wnioski, a mianowicie taki, że coś pierwszego przyczynującego nie tylko jest wcześniejsze od innych rzeczy, lecz również bytowanie czegoś wcześniejszego od tej rzeczy zawiera w sobie sprzeczność. Tego zaś, o ile odnosi się to do czegoś, co istnieje jako pierwsze, dowodzi się tak jak poprzednio, gdyż w zasadzie czegoś takiego pierwszego w najwyższym stopniu zawiera się nieuprzyczynowanie. Dowodzi się tego na podstawie wniosku drugiego. A zatem jeśli coś takiego może bytować, ponieważ nie sprzeciwia się bytowości, jak tego dowodzono przy pierwszej konkluzji, to wynika z tego, iż może także bytować samo z siebie a w konsekwencji rzeczywiście jest takie.

[b. O pierwszeństwie celowości]

Razem z trzema wnioskami na temat przyczyny sprawczej przedstawiam trzy wnioski na temat przyczyny celowej. Pierwszy jest następujący: jest coś celowego, co jest pierwsze wprost. To coś nie może być przyporządkowane do czegoś innego, jak też nie może zostać odniesione do jakiegoś celu dzięki działaniu siły czegoś innego. Co do tej tezy zostanie przeprowadzonych pięć dowodów, podobnych jak w przypadku tych, które były dowodzone względem wniosku pierwszego na temat pierwszej przyczyny sprawczej.

Drugi wniosek jest następujący. Cel ostateczny jest nieuprzyczynowany. Dowodzi się tego tak. Ponieważ cel taki nie może być odniesiony do jakiegoś innego, gdyż inaczej nie byłby celem pierwszym. Ostatecznie więc trzeba przyjąć, że nie jest on uprzyczynowany. Wniosku tego z kolei dowodzi się następująco. Wszystko, co działa samo przez się działa z powodu celu na podstawie II księgi Fizyki, gdzie Filozof chciał powiedzieć to samo na temat natury, co do której wydaje się, że to, co powiedziano o działającym w powyższym zdaniu, odnosi się w mniejszym stopniu. Lecz jeśli nie byłoby przyczyny samej przez się jakiejś rzeczy nie mogłoby także być tego, co uprzyczynowane, ponieważ w żadnym rodzaju nie może być czymś pierwszym przyczyna przez przypadłość, jak to jest jasne na podstawie zdania o przyczynach przez przypadłość, które są przypadkiem lub losem. Przyczyny te według Arystotelesa w II księdze Fizyki  sprowadzają się z konieczności do przyczyn działających same przez się, jako do wcześniejszych, mianowicie do natury i intelektu, jak zostało to założone. Taka rzecz zatem, która nie posiada swojej przyczyny działającej samej przez się, nigdy sama nie będzie działała. Również ta rzecz, która nie posiada swojego celu nie będzie posiadała swojej przyczyny samej przez się, a w konsekwencji rzecz taka nie będzie mogła być skutkiem. Wszystko bowiem, co może być celem jest przewyższane przez sam cel w dobroci, a w konsekwencji w doskonałości. Ostatecznie zatem, jak to powyżej zostało wykazane w odniesieniu do pierwszej przyczyny sprawczej [nie podlega formie i materii również ze względu na swoje pierwszeństwo celowe – dop. tłum.].

Wniosek trzeci jest następujący: cel ostateczny jest czymś istniejącym w akcie i pierwszeństwo to przysługuje jakiejś naturze faktycznie istniejącej. Dowodzi się tego, jak w przypadku pierwszego dowodu na pierwszeństwo sprawcze.

Z powyższego wynika, że coś pierwszego jest czymś pierwszym w taki sposób, iż jest czymś niemożliwym, aby coś innego było wcześniejsze. Dowodzi się tego podobnie, jak ustaleń dodatkowych w odniesieniu do pierwszeństwa przyczynowego.

[c. O pierwszeństwie wzniosłości]

Mając już po trzy wnioski w odniesieniu do obydwu porządków przyczynowości zewnętrznej przedstawiam trzy podobne względem porządku wzniosłości. Jakaś natura wzniosła jest pierwsza wprost pod względem doskonałości. Jest to jasne, ponieważ  pomiędzy istotami zachodzi jakiś porządek istotowy, gdyż według Arystotelesa w VIII księdze Metafizyki  formy odnoszą się do siebie nawzajem, jak liczby. Zatem w porządku [pierwszeństwa wzniosłości – dop. tłum.] zostaje to zachowane. Dowodzi tego natomiast tych pięć argumentów, które zostały powyżej przedstawione w odniesieniu do statusu przyczynowości sprawczej.

Drugi wniosek jest taki. Najwyższa natura jest nieuprzyczynowana. Dowodzi się tego następująco. Skoro natura ta nie może być przyporządkowana do celu, to na podstawie poprzednich rozważań, które ustaliły, że to, co dąży do celu jest przewyższane w dobroci i doskonałości przez sam cel, można stwierdzić, iż natura ta nie może być wynikiem działania przyczyny sprawczej, a ostatecznie jest nieuprzyczynowana w ogóle. Te dwie konsekwencje są dowiedzione na podstawie drugiego wniosku dotyczącego przyczyny sprawczej.

Również inne dowodzenie wskazuje na to, że najwyższa natura jest skutkiem, gdyż wszystko, co może być wynikiem działania przyczyny sprawczej posiada jakąś przyczynę przyporządkowaną do tej rzeczy istotowo tak, jak jest to jasne na podstawie dowodu tezy "B" związanej z pierwszym wnioskiem dotyczącym pierwszej przyczyny sprawczej. Bowiem przyczyna przyporządkowana istotowo przewyższa swój skutek. Zatem jeśli byłoby coś, co może być skutkiem, to nie byłoby to czymś najwyższym.

Trzeci wniosek jest taki, że najwyższa natura jest czymś istniejącym w akcie i dowodzi się go na podstawie poprzednich ustaleń. Dodatek: założenie jakiejś natury wyższej lub bardziej wzniosłej od samej natury najwyższej zawiera w sobie sprzeczność. Dowodzi się tego podobnie, jak ustaleń dodatkowych odnoszących się do przyczyny sprawczej i celowej.



 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u