A.D.: 20 Kwiecień 2024    |    Dziś świętego (-ej): Agnieszka, Teodor, Czesław

Patriota.pl

Dobre wino pije się małymi łykami.
Mądrość uczy, że z przyjemności należy korzystać, ale używać ich z umiarem.
Józef Maria Bocheński, Podręcznik mądrości tego świata

 

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Jan Duns Szkot - Wybrane fragmenty pism filozoficznych - Naturalne poznanie Boga

Drukuj PDF
Spis treści
Jan Duns Szkot - Wybrane fragmenty pism filozoficznych
O pierwszeństwie bytu wobec poszczególnych własności transcendentnych
O wyprowadzaniu własności transcendentnych z bytu
Byt, jako podmiot i Bóg, jako cel metafizyki
Naturalne poznanie Boga
Opinia Henryka z Gandawy
Opinia Szkota
Odpowiedzi na argumenty główne
[O Istnieniu Boga]
Główna część kwestii
O pierwszeństwach odniesionych do siebie nawzajem
O jedności Bożej natury
Wszystkie strony

 II. Naturalne poznanie Boga

W związku  z trzecią dystynkcją pytam najpierw o poznawalność Boga. Poszukuję więc przede wszystkim, czy Bóg jest poznawalny w sposób naturalny przez intelekt człowieka w życiu doczesnym.

Za i przeciw

Argumentuję, że nie:

Filozof w III księdze O duszy twierdzi , że wyobrażenia tak się mają do intelektu, jak rzeczy zmysłowo odczuwalne do zmysłu. Lecz zmysł  nie odczuwa niczego poza tym, co zmysłowo odczuwalne, a więc intelekt  nie poznaje niczego oprócz tego, czego wyobrażenie może być uchwycone przez zmysł. Bóg natomiast nie posiada [swojego - dop. tłum.] wyobrażenia, nie jest też wyobrażeniem, ani też czymś wyobrażalnym, a zatem etc.

Także w II księdze Metafizyki: jak oko sowy ma się do światła słońca, tak intelekt nasz ma się do tych rzeczy, które są najbardziej jawne w naturze. Lecz tam jest niemożliwość [pełnego poznania intelektualnego - dop. tłum.], a więc i tutaj [tj. w przypadku Boga - dop. tłum.].

Podobnie w I księdze Fizyki: nieskończone, jako nieskończone jest nieznane. Oraz w II księdze Metafizyki: nie przydarza się poznawać nieskończoną ilość rzeczy, a więc także coś nieskończonego, ponieważ dysproporcja pomiędzy skóczonym intelektem i czymś nieskończonym oraz nieskończoną liczbą rzeczy wydaje się taka sama, dlatego, że oddalenie pomiędzy nimi jest jednakowe, a nie mniejsze.

Również Grzegorz w Komentarzu do Księgi Ezechiela: niezależnie od tego, jak dalece nasz umysł byłby doskonalony w kontemplacji Boga, to i tak nie dotrze do tego, czym On sam jest, lecz tylko do tego, co jest pod Nim [bytowo - dop. tłum.].

Przeciwko:

V księga Metafizyki: Metafizyka jest teologią o Bogu oraz dotyczy zasadniczo rzeczy boskich, a więc etc. A zatem w jej akcie, mianowicie w aktualnym rozważaniu substancji oddzielonych leży szczęśliwość ludzka.

Zasadnicza część kwestii

Ustalenia początkowe:

W pierwszej kwestii nie było potrzeby rozróżniania czy Bóg może być poznany negatywnie lub pozytywnie, ponieważ negacja jest poznawana tylko przed afirmacją na podstawie II księgi Hermeneutyki  oraz IV księgi Metafizyki . Jest także jasne, że żadnych negacji o Bogu nie poznajemy inaczej, jak tylko dzięki afirmacjom poprzez które usuwamy jakieś inne nie dające się połączyć z tymi afirmacjami składniki.

Samych negacji zaś także nie darzymy najwyższą miłością. 

Podobnie też albo negacja jest chwytana [intelektualnie - dop. tłum.] dokładnie, albo jest orzekana o czymś [innym - dop. tłum.]. Jeśli negacja jest chwytana precyzyjnie, jak na przykład "nie bycie kamieniem", to coś takiego niczemu bardziej nie przysługuje, niż Bogu, ponieważ czysta negacja  jest orzekana o bycie i niebycie. W ten sposób więc Bóg byłby poznawany nie więcej, niż nicość lub chimera. Jeśli więc Bóg byłby poznawany, jako negacja orzekana o czymś, to wówczas poszukuję owego wydobytego [z negacji - dop. tłum.] pojęcia dzięki któremu owa negacja jest poznawana, jako prawdziwa. To pojęcie będzie albo pozytywne, albo negatywne. Jeśli jest pozytywne to mamy już zdanie [udowodnione - dop. tłum.]. Jeśli zaś negatywne, to pytam, jak poprzednio. Albo negacja jest chwytana precyzyjnie, albo jest orzekana o czymś. Jeśli na pierwszy sposób, to niczemu tak to nie przysługuje, jak Bogu. Jeśli jednak jest orzekana o czymś, jak to wcześniej [zostało określone - dop. tłum.], to gdyby nawet nie wiadomo, jak dalece poszłoby się w negacjach i tak, albo Bóg nie zostałby poznany bardziej, niż nicość, albo też zostałby uchwycony w jakimś pojęciu pozytywnym, które jest pierwsze [względem negacji - dop. tłum.]. 

Po drugie nie było powodu do rozróżniania pomiędzy poznaniem istoty Boga i Jego istnienia , ponieważ w zaproponowanej tezie poszukuję pojęcia prostego dzięki któremu jest poznawane bytowanie [Boga - dop. tłum.] za sprawą intelektu łączącego i dzielącego. Nie poznaję bowiem nigdy o czymś, czy jest (istnieje), gdybym nie posiadał jakiegoś pojęcia granicy [tj. pojęcia oznaczającego już jakoś to bytowanie - dop. tłum.] tego czegoś, czego bytowanie poznaję. Tutaj więc poszukuje się takiego właśnie pojęcia.

Po trzecie nie trzeba na wstępie rozstrzygać, czy w ogóle [Bóg - dop. tłum.] jest, skoro kwestia dotyczy prawdy zdania lub samego bytowania Boga, ponieważ jeśli tylko On w ogóle może być, to pytam o prawdę zdania w którym bytowanie (istnienie) występuje jako orzeczone o podmiocie . Do uchwycenia prawdy o tym pytaniu lub zdaniu, trzeba jednak najpierw uchwycić [intelektualnie - dop. tłum.] pojęcia wchodzace w jego skład. Teraz więc pytanie dotyczy tego, czy w ogóle jest możliwe proste pojęcie tego podmiotu.

Po czwarte nie wato rozróżniać pomiędzy pojęciem naturalnym a nadprzyrodzonym, jako że poszukuje się naturalnego [pojęcia Boga - dop. tłum.]

Po piąte nie warto także rozróżniać pomiędzy naturalnym mówieniem o naturze w rozumieniu absolutnym a mówieniem o naturze ze względu na stan obecny. 

Po szóste wreszcie nie warto rozróżniać pomiędzy poznaniem Boga w stworzeniu [czyli przez skutki - dop. tłum.] a poznaniem Go w Nim samym , ponieważ jeśli do poznania Boga dochodziłoby na podstawie stworzenia podobnie, jak poznanie dyskursywne rozpoczyna się od stworzenia, to pytam, w jakiej konkluzji zawiera się to poznanie. Jeśli w Bogu, to jest w Nim samym, to mam już to czego poszukiwałem, ponieważ szukam właśnie owego pojęcia Boga, które ujmuje Go w Nim samym. Jeśli nie przedstawia ono Boga w Nim samym, lecz w swtorzeniu, to wówczas będzie kresem i początkiem dyskursu, w konsekwencji zaś nie będzie żadnej wiedzy o Bogu, a przynajmniej tak długo, aż intelekt nie wyjdzie poza przedmiot, który jest początkiem rozumowania i nie dojdzie do ostatniego pojęcia dyskursu [o Bogu - dop. tłum.]. 

W odniesieniu do umysłu jest zatem następujące pytanie: czy intelekt człowieka w życiu doczesnym może posiadać pojęcie proste, w którym jest uchwycony Bóg.



 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u