A.D.: 19 Kwiecień 2024    |    Dziś świętego (-ej): Adolf, Leon, Tymon

Patriota.pl

W społeczeństwie rysującym się na horyzoncie, nawet entuzjastyczna współpraca sodomitów i lesbijek nie uchroni nas przed nudą.
Nicolás Gómez Dávila

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Przewagi elearów polskich, czyli o najlepszym wojsku od Syberii po Lotaryngię - Czy Jeździec polski Rembrandta przedstawia lisowczyka?

Drukuj PDF
Spis treści
Przewagi elearów polskich, czyli o najlepszym wojsku od Syberii po Lotaryngię
Najemnicy
Kozacy lisowscy czy elearowie
Żołnierze wyklęci
Homo lisovianus
Konie i lisowczycy
Zaporożcy i lisowczycy – bliźniacze formacje
Ci, których diabeł się bał…
Rycerze Chrystusa
Lisowczyk w cywilu
Czy Jeździec polski Rembrandta przedstawia lisowczyka?
Podsumowanie, czyli co ma lisowczyk do ułana
Wszystkie strony

 Czy Jeździec polski Rembrandta przedstawia lisowczyka?

Na koniec zagadnienie nurtujące historyków sztuki od przynajmniej dwustu lat: kogo przedstawia portret konny, jeden z dwóch namalowanych przez Rembrandta, znany pod nazwą Jeździec polski? Historycy wojskowości uważają, ze żołnierza wojsk lisowskich, powołując się na polski strój i uzbrojenie jeźdźca z portretu, przystające do opisów z pamiętnika księdza Dębołęckiego. Zdzisław Żygulski (junior) dokonał przekonującej analizy kostiumologicznej i hippologicznej obrazu, dowodząc, że bez wątpienia jest to wierne odwzorowanie żołnierza lisowskiego, jak go opisał kapelan Dębołęcki w roku 1623 [zob. Zdzisław Żygulski, „Lisowczyk” Rembrandta (studium ubioru i uzbrojenia), w: „Biuletyn Historii Sztuki”, nr 2, rok XXVI, Warszawa 1964].

Za wskazówkę uważa się zwłaszcza konia, chudszego od używanych na Zachodzie fryzów (ów „zabiedzony” koń skłonił niektórych historyków sztuki, zwłaszcza zachodnich, do postrzegania w nim trupiobladego rumaka śmierci z wizji Apokalipsy) oraz łuk i strzały, nie używane już w tamtym czasie przez żadną z armii zachodnich (prócz wojsk Karola Gustawa, który wciąż zatrudniał dwa tysiące łuczników), będące za to charakterystycznym elementem uzbrojenia lisowczyków. Ich popisy łucznicze podczas przekraczania Renu wpław przeszły do legendy. Naśmiewając się z niewiedzy Niemców, co do bojowej przydatności łuku i strzał, jakiś lisowski wierszokleta napisał:

…Nie ma też muszkietu, ani żadnej zbroi,
Jeno jakiś figiel, co to za nim stoi
Jako krzywy drewien sznurkiem związanego;
To gdy go rozciągnie, uciekaj od niego,
Bo ma drugi drewien prosty a cienkiego,
Co ma trzy skrzydełków z końcem żelaznego.
To jeden na drugi kiedy w pędzie włoży,
W mig jeden Niemcowi oko tym wydrąży.

Niestety, nie uwzględniono tu faktu, że równie często jak łuku lisowczycy używali muszkietów i pistoletów, a w bitwach, jeśli była taka potrzeba, umiejętnie stosowali karakol. Pod Chocimiem, w feralny wtorek 28 września 1621 roku, gdy Turcy przypuścili walny szturm z trzech stron na osamotniony obóz lisowski, Jakub Sobieski zanotował o lisowczykach, że „…przyszło im ledwie nie w bok wtykać rusznice nieprzyjaciołom…” Tego dnia lisowczycy pomimo liczebnej przewagi wroga „…wyparli go prędko (…), siekąc i strzelając z pistoletów i rusznic, które, gdy kul zabrakło, nabijali śrutem [za: Józef Tretiak, Historia wojny chocimskiej, Kraków 1921, s. 176]. Fragment Wojny chocimskiej Wacława Potockiego opisuje inny z epizodów tej kampanii tak:

…Skoczy, gdzie Sokołowski [tj. Strojnowski] wziął, po Rusinowskim
Zabitym, nad żołnierzem starszeństwo lisowskim…
…A ci broń wyniosszy, w bok ostrogi kładą
Koniom, i na pogaństwo z wielkim sercem jadą.
Zmiotą pole jako dym, a pomknąwszy kroku
Pod on tłum, skoro białek już obaczą w oku,
Zaświecą z bandoletów i dadzą ołowiu,
I skoczą, dobrą sprawą, na pół pola znowu
Czekając, rychło Turcy hańbę tak szkaradną
Wetując, z góry na nich wszystką siłą padną;
Ale ci miasto pomsty, z dziurawemi brzuchy,
Poszli nazad, jak chmury podczas zawieruchy…

Jednak ani rusznic, ani bandoletów nie znajdziemy na obrazie Rembrandta, podobnie jak rohatyn, z których również lisowczycy słynęli. W dodatku nikomu dotąd nie udało się ustalić, kiedy i w jakich okolicznościach Rembrandt miałby spotkać lisowczyków, nigdy nie zapuszczających się w okolice Amsterdamu. Osobę lisowczyka najchętniej widzieli w tej postaci polscy właściciele obrazu, Tarnowscy, spokrewnieni z potomkami pułkownika Strojnowskiego, jednego z lisowskich dowódców. Oni to rozpropagowali ten wizerunek pod nazwą Eques polonis, czyli Jeździec polski albo Lisowczyk.

Tymczasem taki wizerunek stanowiłby nie lada ewenement w malarstwie Rembrandta, który unikał tematów współczesnych, natomiast chętnie przedstawiał wydarzenia z historii biblijnej. Żaden z setek jego obrazów i szkiców nie przedstawia wydarzeń wojny trzydziestoletniej, największej katastrofy humanitarnej do czasów I wojny światowej, w której Holandia brała przecież udział; to tak jakby Grottger nie zauważył w swojej twórczości powstania styczniowego, a Delacroix rewolucji francuskiej.

Wiadomo za to, że w prywatnej kolekcji zabytków Rembrandta znalazła się pokaźna liczba strojów i militariów z różnych stron świata, w które wyposażał bohaterów swych obrazów. Biblijni królowie często noszą szaty tureckich lub polskich dostojników, mają też krzywe szable, które Rembrandtowi pasowały do jego wizji Wschodu. Co więcej, na wielu obrazach i szkicach, ilustrujących wydarzenia z Pisma Świętego, pojawia się postać na koniu łudząco podobna do „jeźdźca polskiego”: Dawid z głową Goliata, Święty Filip itp. Charakterystyczne małe siodło, szabla i łuk refleksyjny w sahajdaku, te same co w Jeźdźcu polskim występują też na obrazach Pożegnanie Dawida z Jonatanem, Wskrzeszenie Łazarza, a nawet na obrazie jego ucznia Ferdynanda Bola Chłopiec w stroju polskim, co dowodzi, że Rembrandt miał je w swojej kolekcji, a niekoniecznie tylko widział na lisowskim żołnierzu.

Zatem jeśli Jeździec polski przedstawia postać biblijną, to jaką? Kluczem jest tu, moim zdaniem, budowla widniejąca w tle, na którą mało kto zwraca uwagę, identyczna jak w Pożegnaniu Dawida z Jonatanem: pałac królewski w Jerozolimie, z którego ucieka królewicz Jonatan, by przestrzec Dawida, że Saul planuje go zabić. Łuk i strzały pełniły w tej historii niebagatelną rolę, bo to za ich pomocą Jonatan miał uprzedzić Dawida o grożącym niebezpieczeństwie. Dlatego właśnie na obrazie nie ma muszkietu ani pistoletów, ani rohatyny: do wizerunku królewicza Jonatana nie były one potrzebne.



 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u