Zwłaszcza św. Augustyn upodobał sobie symbolikę muzyczną, szczególnie w imponującym cyklu komentarzy do Psalmów, które obfitują w sformułowania muzyczne. Już sama nazwa „psalm” ma znaczenie muzyczne, gdyż wywodzi się od instrumentu zwanego psalterium i oznacza śpiew z towarzyszeniem instrumentu. Św. Augustyn odczytuje Psalmy jako symboliczny głos Całego Chrystusa. Właśnie Objaśnienia Psalmów są tym dziełem, w którym szczególnie często przewija się augustynowa nauka o „Chrystusie totalnym” (Christus Totus), czyli o Głowie wraz z Ciałem, Chrystusie i Jego Kościele – Oblubienicy, z którym tworzą jedność. Zatem głos, śpiewający w Psalmach, jest głosem Dawida, który symbolicznie zapowiada Chrystusa, ale jest też głosem samego Chrystusa, a także Kościoła-Oblubienicy...
Jakiś czas temu przeczytałem, że Ojciec Święty Benedykt XVI w przemówieniu do muzyków z Wyższej Szkoły Katolickiej Muzyki Kościelnej i Pedagogiki Muzycznej z Ratyzbony powiedział, iż w podejmowaniu wciąż na nowo drogi odnowy muzyki liturgicznej, była mu zawsze przewodnikiem koncepcja zaczerpnięta z Psalmów, którą św. Benedykt umieścił w swojej regule. Powierzył ją swoim mnichom, jako wskazanie właśnie do recytacji Psalmów: «Coram angelis cantamus tibi, Domine» – «Wobec aniołów śpiewamy Tobie, Panie».
Słowa tego motta zaczerpniętego z Psalmów podkreślają charakter śpiewu liturgicznego, który jest modlitwą całego Kościoła, zarówno tego walczącego, jak i triumfującego oraz pokutującego. Nasz śpiew, ten słyszalny, jest tylko wycinkiem ogólnej harmonii, która rozbrzmiewa w wieczystym zjednoczeniu głosów aniołów i ludzi, którzy żyli przed nami i którzy wyśpiewują Bożą chwałę.
Słowa papieża nasunęły mi jednak kilka spostrzeżeń idących może odrobinę w innym kierunku, niż tok rozumowania Ojca Świętego. Otóż przeglądając Pismo Święte możemy natknąć się na całe mnóstwo odniesień do muzyki. Będą to zarówno szczegółowe opisy instrumentów świątynnych z obu Ksiąg Kronik, jak i szczegółowe przepisy jak wykonywać poszczególne psalmy, a więc muzyka potraktowana dosłownie, oraz te fragmenty, które traktują muzykę zarówno dosłownie jak i symbolicznie: całe mnóstwo odniesień w Psalmach (zachęty do śpiewania i grania Panu, sławny psalm 137 Nad rzekami Babilonu, cykl psalmów o pieśni nowej itd.), czy muzyczne fragmenty Apokalipsy wraz z wizją śpiewających zbawionych i Aniołów. Czytając te fragmenty można zadać pytanie – dlaczego autorzy biblijni tak chętnie sięgają do symboliki i odniesień muzycznych w swoim przekazie? Odpowiedź może być tylko jedna: muzyka miała zarówno w kulcie świątynnym Izraela, jak i w zwykłej pobożności niesłychane znaczenie. Z wielką pieczołowitością podchodzono do oprawy muzycznej liturgii, muzyka ta miała niezwykle uroczysty charakter, była czymś absolutnie świętym, do tego stopnia, że stanowisko muzyka i śpiewaka świątynnego było dziedziczne. Zatem taki przekaz, zawierający odniesienia do muzyki, był w Piśmie Świętym wyjątkowo czytelny dla tych, do których był skierowany.
Podobną sytuację mamy w przypadku Tradycji Kościoła. Dlaczego tak wielkie postaci Kościoła jak św. Klemens Aleksandryjski, św. Ambroży, św. Augustyn, św. Benedykt przykładają ogromną wagę zarówno do roli muzyki i śpiewu w praktyce życia Kościoła jak i w teologii? Bo w liturgii Kościoła muzyka ma znaczenie fundamentalne, jest obrazem liturgii niebieskiej i wzorem relacji z Bogiem na podobieństwo Aniołów trwających w wiecznej adoracji. To z tego właśnie przeświadczenia narodziło się powiedzenie, że „kto śpiewa ten dwa razy się modli”, a zaprzeczenie pojęcia niebiańskiej muzyki mogło zrodzić w umyśle takiego malarza jak Hieronim Bosch pomysł „muzycznego piekła”.
Dlaczego wobec tego dla nas, ludzi współczesnych, cała ta muzyczna, biblijna i teologiczna symbolika jest nieczytelna? Dlaczego na myśl o metaforze wieczystego śpiewania w niebie Alleluja robi nam się słabo, a niebo jawi się nam jako coś strasznie nudnego? Dlatego, że muzyka liturgiczna w Kościele katolickim przeżywa bardzo poważny kryzys, jest marnej jakości i dawno zatraciła sacrum. W zawiązku z tym sam symbol utracił swoje znaczenie i wymowę, jest dla nas pustym frazesem i kojarzy się raczej z nudą niż ze świętością i pięknem.
Spróbujmy przypomnieć jak wyglądała symbolika muzyczna, którą kultywowali Ojcowie Kościoła i przywołajmy to, co można znaleźć w skarbcu Tradycji na temat symboliki muzycznej.
Zwłaszcza św. Augustyn upodobał sobie symbolikę muzyczną, szczególnie w imponującym cyklu komentarzy do Psalmów, które obfitują w sformułowania muzyczne. Już sama nazwa „psalm” ma znaczenie muzyczne, gdyż wywodzi się od instrumentu zwanego psalterium i oznacza śpiew z towarzyszeniem instrumentu. Św. Augustyn odczytuje Psalmy jako symboliczny głos Całego Chrystusa. Właśnie Objaśnienia Psalmów są tym dziełem, w którym szczególnie często przewija się augustynowa nauka o „Chrystusie totalnym” (Christus Totus), czyli o Głowie wraz z Ciałem, Chrystusie i Jego Kościele – Oblubienicy, z którym tworzą jedność. Zatem głos, śpiewający w Psalmach, jest głosem Dawida, który symbolicznie zapowiada Chrystusa, ale jest też głosem samego Chrystusa, a także Kościoła-Oblubienicy. Czasem jest także zjednoczonym głosem Chrystusa i Kościoła, którzy wspólnie zanoszą modły do Boga, lub też symbolicznie zapowiadają wieczystą pieśń chwały w niebieskim Jeruzalem.
Dla św. Augustyna komentarze do tych muzycznych fragmentów Psalmów są okazją do rozważań typologicznych, postać Dawida zapowiada Chrystusa w wielu wymiarach, szczególnie zaś właśnie w postawie śpiewającego psalmy króla-pasterza.
Jednak szczególnie ważne w symbolice muzycznej jest odniesienie śpiewu do Kościoła, to Kościół właśnie jest tym, który śpiewa i śpiew ten ma w Piśmie Świętym ogromnie dużo znaczeń. Począwszy od augustynowej interpretacji Psalmu 137, w której śpiew jest metaforą dawania świadectwa i mówienia o wierze Kościoła:
„Kiedy natomiast ci, którzy uprowadzili nas do niewoli, wejdą do serca ludzkiego i swoimi językami, jakimi się posługują, zapytają nas, przemawiając: «Zaśpiewajcie nam słowa kantyków», powiedzcie nam jaki był powód przyjścia Chrystusa i jakie to jest inne życie. Chcę uwierzyć, podaj mi rację dla której nakazujesz mi wiarę. Odpowiem mu słowami: Człowiecze, jak to nie chcesz, żebym nakazał ci, abyś uwierzył? Masz pełno przewrotnych pożądliwości. Jeżeli opowiem ci o owych dobrach Jeruzalem, nie zrozumiesz tego. Trzeba, żebyś wyrzucił za siebie to, czym jesteś przepełniony, żebyś został napełniony tym, czego nie masz. Nie śpiesz się komuś takiemu powiedzieć: to jest wierzba, drzewo bezpłodne. Nie uderzaj w harfę, raczej ją zawieś. Ale tamten mi powie: Powiedz mi, zaśpiewaj mi, podaj mi powód. Czy nie chcesz, żebym się nauczył? Nie kierujesz się dobrym umysłem przy słuchaniu i nie pukasz z takim nastawieniem, żeby można ci było otworzyć. Napełnił cię ten, który mnie w niewolę uprowadził, to on przez twoje usta się pyta. Przebiegły jest, podstępny pyta. Nie pyta po to, żeby się nauczyć, ale żeby miał czemu przyganiać. Otóż ja nie powiem, zawieszę swoją harfę. I cóż jeszcze ci powie? «Zaśpiewajcie nam słowa kantyków, zaśpiewajcie nam hymn, zaśpiewajcie nam którąś z pieśni Syjonu». Co odpowiemy? Babilon cię uprowadza, Babilon cię zamknął, Babilon cię karmi, Babilon przez ciebie przemawia. Ty potrafisz zrozumieć tylko to, co błyszczy do czasu, nie umiesz rozmyślać nad rzeczami wiecznymi, nie rozumiesz tego o co pytasz. «Jakże będziemy śpiewać kantyk Pański w obcej ziemi»? Bracia, naprawdę tak jest. Niech wam przyjdzie ochota zacząć głosić prawdę na ile tylko was stać, a zobaczycie, jak jest rzeczą konieczną znosić tego rodzaju szyderców, domagających się prawdy, a pełnych fałszu. Odpowiedzcie takim, domagającym się od was tego, czego nie potrafią zrozumieć i z ufnością powiedzcie słowami waszego kantyku: «Jakże będziemy śpiewać kantyk Pański w obcej ziemi?»”
Św. Augustyn używa też śpiewu jako pięknej metafory naszego życia, które jest drogą, pielgrzymką do wiecznej ojczyzny. Podróżni zwykle dla umilenia sobie trudu i dodania sobie otuchy idąc śpiewają. Tak i my mamy śpiewać pieśń o naszej ojczyźnie. Pieśń sprawia, że czujemy się raźniej i nie boimy się, nawet gdy wokół jest noc, lub gdy czyhają na nas zbójcy. O ile nie zboczymy z drogi nie zagrażają nam żadne niebezpieczeństwa. Śpiewać bezpiecznie możemy jedynie w Chrystusie. Dlatego właśnie tak niebezpiecznie jest odłączać się od jedności. Taką pieśnią pielgrzymią jest np. psalm 122 Laetatus sum: „uradowałem się, gdy mi powiedziano: pójdziemy do domu Pana.” Te słowa św. Augustyn tłumaczy następująco:
„Jest jednak w niebie wieczna Jerozolima, gdzie są nasi współobywatele, aniołowie. Do nich pielgrzymujemy po ziemi. Podczas wędrówki wzdychamy, w mieście radować się będziemy. Podczas tej wędrówki spotykamy również i towarzyszy, którzy już widzieli to miasto i zachęcają nas, żebyśmy do niego biegli”.
Stąd słowa: Uradowałem się, gdy mi powiedziano: pójdziemy do domu Pana.
Ten psalm szczególnie pięknie pokazuje kondycję Kościoła na ziemi. Jesteśmy bowiem pielgrzymami w drodze do naszej niebieskiej ojczyzny. Naszym śpiewem jest nasza modlitwa, którą wznosimy do Boga przez Chrystusa w Duchu Świętym, ale też nasze uczynki.
Szczególnie uważnie św. Augustyn przygląda się cyklowi psalmów o pieśni nowej. Nawoływanie psalmisty do śpiewania Panu pieśni nowej ma wyjątkowo bogate znaczenie symboliczne. Termin “pieśń nowa” jest dość tajemniczy, dlatego też Doktor Łaski chętnie wyjaśnia go na sposób alegoryczny. Co to znaczy, że pieśń, do której śpiewania zachęca nas Pismo św., jest “nowa”? Co to znaczy, że coś jest “nowe”? Coś jest “nowe” w przeciwieństwie do tego co jest już “stare”. Ale również i to co jest na razie nowe, po jakimś czasie również się zestarzeje. Zatem prawdziwie “nowe” jest to, co nigdy się nie zestarzeje.
Św. Augustyn dokonuje zestawienia: nowy człowiek, Nowe Przymierze, nowa pieśń – to jest rzeczywistość, która się nie starzeje. Nowością absolutną jest wydarzenie Chrystusa, w którym zawarte zostało Nowe Przymierze. Odnowiony przez łaskę chrystusową człowiek może śpiewać nową pieśń:
“Uczą się jej jedynie ludzie nowi, odnowieni ze starości przez łaskę, przynależący już do Nowego Testamentu, czyli do królestwa niebieskiego.” Nawet starzec zostaje odnowiony i staje sie niejako młodszy jeśli się nawróci. Pieśń nowa opiewa pokój. Śpiewa zaś ją Bogu ludzkie serce: „Miłujesz, a milczysz: sama miłość to głos do Boga, i sama miłość jest nową pieśnią.”
Pieśń jest miernikiem naszej kondycji duchowej. Może być tak, że uważamy się za ludzi odnowionych, jednak kierujemy się własną pożądliwością. Wtedy śpiewamy pieśń starą.
“Stary Testament, stary kantyk, Nowy Testament, nowy kantyk. W Starym Testamencie są obietnice doczesne i ziemskie. Każdy, kto miłuje rzeczy ziemskie, śpiewa stary kantyk. Kto pragnie zaśpiewać nowy kantyk, niechaj ukocha rzeczy wieczne.”
Jeżeli śpiewamy pieśń starą to tkwi w nas stary człowiek uformowany w Adamie. Pieśń nową śpiewa tylko człowiek nowy uformowany w Chrystusie. Pieśń stara jest wyjątkowo obraźliwa dla Bożych uszu, gdyż usiłuje udawać pieśń nową. Wychwala ona Boga, ale tylko na pokaz przed ludźmi, dla których jest słyszalna. W zupełnie zaskakujący sposób interpretuje termin „pieśń nowa” św. Klemens Aleksandryjski w swoim dziele Zachęta Greków. Sam Chrystus jest tam nazwany Pieśnią Nową. Jak powiada psalm 118, to Pan jest mocą naszą i pieśnią. Zatem my, którzy mamy śpiewać Panu pieśń nową, wyśpiewywać ją mamy w Chrystusie. To On ma być sam naszą pieśnią, którą wyśpiewujemy Panu Bogu.