Nieliczni Francuzi zdają sobie sprawę, że dowody osobiste czy specjalne siły policyjne przeznaczone do tłumienia manifestacji (CRS) to wynalazki kolaborującego z Niemcami rządu Vichy. Ale takich osiągnięć, z których obecna Republika czerpie pełnymi garściami jest o wiele więcej o czym pisze francuska filozof i germanistka, Cécile Despriaries w opublikowanej niedawno książce dotyczącej dziedzictwa Vichy we Francji.
Nieliczni Francuzi zdają sobie sprawę, że dowody osobiste czy specjalne siły policyjne przeznaczone do tłumienia manifestacji (CRS) to wynalazki kolaborującego z Niemcami rządu Vichy. Ale takich osiągnięć, z których obecna Republika czerpie pełnymi garściami jest o wiele więcej o czym pisze francuska filozof i germanistka, Cécile Despriaries w opublikowanej niedawno książce dotyczącej dziedzictwa Vichy we Francji.
Republika francuska po II wojnie światowej bazowała na dwuznacznym określeniu generała de Gaulle’a: „Francja potrzebuje wszystkich Francuzów”. Stwierdzenie to było swego rodzaju francuską grubą kreską, która miała uchronić Francję przed wewnętrznymi niepokojami. Pewnie dlatego de Gaulle nigdy nie krytykował otwarcie przeszłości, nigdy nie mówił o deportacjach Żydów ani innych dokonaniach rządu Vichy. Zresztą lewicowy establishment, który z czasem opanował struktury władzy we Francji sam na potęgę kolaborował ze Stalinem. Można więc powiedzieć, że de Gaulle w zasadzie nie miał innego wyjścia – wszyscy byli umoczeni.
W konsekwencji „gruba kreska” nie tylko została powszechnie zaakceptowana, ale po 1945 roku Francja pozostała bardziej vichystowska niż mogłoby się na pierwszy rzut oka wydawać. Wprawdzie w listopadzie 1944 r. przywrócono republikańskie prawodawstwo, likwidując m.in. ustawy dyskryminacyjne, ale bardzo szybko powrócono do niektórych rozwiązań prawnych i instytucji ustanowionych przez rząd Vichy, dokonując jedynie małego, głównie semantycznego makijażu. Najbardziej symbolicznym i jakże znamiennym posunięciem było przywrócenie obowiązkowego dowodu tożsamości, ustanowionego przez rząd Vichy jako narzędzia kontroli ludności, a zwłaszcza „obcokrajowców”, wraz ze stałym, przypisanym do osoby numerem ubezpieczenia zdrowotnego. Obowiązek posiadania przy sobie dowodu osobistego istnieje więc do tej pory. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że stały numer Kasy Chorych dla osób urodzonych poza Francją (nawet jeżeli posiadają już obywatelstwo francuskie) zaczyna się od cyfry 99. Jest to akademicki przykład swoistej stygmatyzacji całej grupy ludności, który wydaje się stać w rażącej sprzeczności z wartościami Republiki, zwłaszcza ze sztandarową ideą „równości”.
W 1940 r. rząd Vichy powołał Naczelną Izbę Lekarską, która twórczo zainspirowana przez sojuszników z Berlina, rozpoczęła swoją pracę od spisu żydowskich lekarzy, na podstawie których usunięto ich z zawodu. Co ciekawe, po wojnie Izba ta nie została rozwiązana i jeszcze przez 15 lat działała pod kierownictwem jej pierwszego przewodniczącego, który twierdził, że „robił wszystko, co mógł dla ratowania Żydów”. Podobnie nie tknięto utworzonych przez Vichy Izby Architektów i Izby Ekspertów Księgowych. W założeniu vichystów te organizacje zawodowe miały zastąpić zlikwidowane związki zawodowe oraz partie polityczne. Pierwszym przewodniczącym Izby Architektów był znany architekt, Auguste Perret, projektant m.in. Teatru Champs-Elysées w Paryżu.
Po dziś dzień przeprowadzany jest nad Sekwaną doroczny konkurs na „Najlepszego Pracownika Francji” ogłoszono po raz pierwszy w 1941 r., na wzór niemieckiego „Reichsberufswettkampf” (Zawodowy Konkurs Rzeszy). Wówczas honorowy tytuł najlepszego pracownika Francji dzierżył marszałek Pétain, obecnie zaś tytułem tym szczyci się jej prezydent.
Rewolucja Pétaina zastąpiła walkę klas komisjami socjalnymi. Wtedy to właśnie powołano do życia, wciąż istniejące, tzw. Komitety Przedsiębiorstw, funkcjonujące w całości z pieniędzy przeznaczonych na wypłaty. W ten sposób finansowano tzw. wioski wakacyjne, rozrywki dla rodzin i całą gamę różnych przedsięwzięć socjalnych. To za Vichy powstają pierwsze stołówki robotnicze i kupony restauracyjne, które funkcjonują analogicznie jak kartki na żywność.
Naziści byli bardzo uczuleni na problemy zdrowotne, dlatego Niemcy naciskali sojuszników z Vichy, aby wprowadzili system kontroli zdrowotnej populacji. W ten sposób wprowadzono obowiązek powszechnych szczepień (a wraz z nim książeczki szczepień), instytucję lekarza szkolnego i lekarza pracowniczego. Dopiero kilka lat temu zlikwidowano wprowadzony wówczas obowiązek posiadania odpowiedniego zaświadczenia lekarskiego przez osoby chcące zawrzeć związek małżeński. Odpowiedzią na spadek urodzin było wprowadzenie do kalendarza Święta Matki. W tym też czasie powołano sędziów do spraw nieletnich i ośrodki zajmujące się resocjalizacją młodych przestępców.
Z pracy Cécile Desprairies widać, że rola rządu Vichy w historii Francji jest o wiele bardziej znacząca niż wynika z to propagandowych uogólnień. Nawet sam generał de Gaulle odnosząc się do dziedzictwa Vichy, pisał w swoich pamiętnikach, że „doktryny socjalne rewolucji narodowej, organizacje korporacyjne, umowy pracy, przywileje rodzinne, zawierały idee, które były interesujące”.
Znamienne, że tak mocno odżegnująca się od faszyzmu francuska Republika nie przyznaje się, że po dziś dzień obficie czerpie z dorobku vichystów, wiele ich przedsięwzięć socjalnych przypisując niesłusznie komunistycznemu Frontowi Ludowemu. Okazuje się, że marionetkowy twór ze stolicą w Vichy było strukturą na wskroś socjalistyczną i być może dlatego lewacko-libertyński reżim powojenny tak łaskawie się z nim obszedł.