A.D.: 24 Kwiecień 2024    |    Dziś świętego (-ej): Aleks, Grzegorz, Aleksander

Patriota.pl

Gun upon gun, ha! ha! Gun upon gun, hurrah!
Don John of Austria. Has loosed the cannonade.
Gilbert K. Chesterton, Lepanto

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Aggiornamento w rytmie afrolatino, czyli iloma dywizjami dysponuje Stwórca

Drukuj PDF

Tags: Tradycja w Kościele | Wiara

„Czas na papieża z Ameryki Łacińskiej lub Afryki”! Nie jest to bynajmniej konkluzja artykułu w „postępowej” „Gazecie Wyborczej”, która lubuje się w podpowiadaniu nie tylko zwykłym wiernym, ale też najwyższym dostojnikom Kościoła katolickiego, co mają robić i jak mają wierzyć, oczywiście jeśli już muszą. Nic podobnego. Powyższy cytat jest tytułem artykułu na stronie internetowej brytyjskiego tygodnika katolickiego „The Tablet”, a jednocześnie kwintesencją poglądów dwóch najwyższych rangą dostojników watykańskich, którzy najwyraźniej w czasie wolnym od duszpasterskich obowiązków postanowili zając się futurystyką.

„Czas na papieża z Ameryki Łacińskiej lub Afryki”! Nie jest to bynajmniej konkluzja artykułu w „postępowej” „Gazecie Wyborczej”, która lubuje się w podpowiadaniu nie tylko zwykłym wiernym, ale też najwyższym dostojnikom Kościoła katolickiego, co mają robić i jak mają wierzyć, oczywiście jeśli już muszą. Nic podobnego. Powyższy cytat jest tytułem artykułu na stronie internetowej brytyjskiego tygodnika katolickiego „The Tablet”, a jednocześnie kwintesencją poglądów dwóch najwyższych rangą dostojników watykańskich, którzy najwyraźniej w czasie wolnym od duszpasterskich obowiązków postanowili zając się futurystyką.

Według gazety, która powołuje się na wywiady udzielone w prasie niemieckojęzycznej, prefekt Kongregacji Nauki i Wiary arcybiskup Gerhard Ludwig Müller oraz przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan kardynał Kurt Koch, powiedzieli, że z zadowoleniem widzieliby przyszłego Papieża i następcę Benedykta XVI z Ameryki Południowej lub Afryki. Ich zdaniem „przyszłość Kościoła nie leży już w Europie”.

Papież z Ameryki lub Afryki

Znam wielu biskupów i kardynałów z Ameryki Łacińskiej, którzy mogą wziąć odpowiedzialność za cały Kościół na świecie – powiedział abp Müller w rozmowie z niemieckim dziennikiem „Rheinische Post”. Duchowny, którego gazeta określiła mianem „znawcy największego kontynentu katolickiego”, argumentował, że „Kościół nie naucza, że chrześcijaństwo jest skoncentrowane w Europie, ale że każdy powinien czuć się jak w domu w globalnym Kościele, i że każdy może wziąć odpowiedzialność za cały dom Boży”.

Podobnie uważa kardynał Kurt Koch, chociaż w przeciwieństwie do arcybiskupa Müllera nie ma on związków z Ameryką Łacińską. Zapytany w ubiegłym miesiącu przez szwajcarski dziennik „Tages-Anzeiger”, czy po polskim i niemieckim papieżu nie nadszedł już czas na włoskiego, odpowiedział, że dla niego nie jest pytaniem „czy następny Papież powinien być włoski czy niemiecki, ale czy powinien być z Europy czy spoza niej”. Nie chcę nikogo wykluczać zawczasu, ale w moich oczach byłoby dobrze, gdyby na następnym konklawe został wybrany kandydat z Ameryki Łacińskiej czy Afryki – powiedział przewodniczący Papieskiej Rady ds. Popierania Jedności Chrześcijan. Nie powiedział wprawdzie dlaczego „byłoby dobrze”, ale zapowiedział, że jeżeli kandydaci z Europy i spoza Europy będą mieć równie dobre kwalifikacje, na następnym konklawe będzie głosować na kandydata spoza Europy.

Bóg może mieć inne plany

Niezwykle śmiałe są to wypowiedzi, żeby nie powiedzieć – zuchwałe, i chyba też wielce niestosowne. Oczywiście prawdą jest, że chrześcijaństwo jest skoncentrowane w Europie. Ale być może Wolą Bożą będzie, aby na czele Kościoła katolickiego stanął przedstawiciel najbardziej zeświecczonego narodu na świecie, a może narodu pobożnego. Może naszemu Stwórcy będzie się podobało, aby był to Rosjanin, Szwed, Koreańczyk, Irakijczyk, Włoch, Niemiec, Hiszpan, a może – czemu i nie – przedstawiciel jakiegoś kraju w Ameryce Południowej czy też Afryce. I chociaż czcigodni kardynałowie będą głosować, to jednak Pan Bóg wybierze i możemy być pewni, że będzie to z punktu widzenia planu zbawczego na dany czas wybór najodpowiedniejszy. Nie ludzką jest więc sprawą szantażować Boga naszymi przyziemnymi upodobaniami, lecz gorliwie formować sumienia i cnoty, wsłuchiwać się w jego głos i ufać Mu, a nie udzielać godnych politowania wywiadów w gazetach, które codziennie obrażają Boga drukowanymi tam materiałami.

Szczególnie zasmucająca jest uwaga kardynała Kocha, który nie wiedząc nic o przyszłości już zapowiedział, że na następnym konklawe będzie głosować na kandydata spoza Europy. Wprawdzie zastrzegł, że zrobi tak o ile „kandydaci z Europy i spoza Europy będą mieć równie dobre kwalifikacje”, jednak wydaje się, że jest to tylko zabieg retoryczny, bo przecież wystarczy trochę zdrowego rozsądku aby wiedzieć, że taka sytuacja jest niemożliwa – każdy człowiek jest przecież inny. Wydaje się, że kardynał Koch podjął już wstępną decyzję, chociaż konklawe to pieśń – miejmy nadzieję dalekiej – przyszłości.

Wywiady, które niczemu nie służą

Można zrozumieć osobiste sympatie watykańskich hierarchów, ale czy to co robią nie jest aby stawianiem Pana Boga do narożnika i dyktowaniem Mu co powinien zrobić? Czyżby arcybiskup Müller i Kardynał Koch obawiali się, że Stwórca może kierować się zupełnie innymi kryteriami niż geograficzne i rasowe w wyborze następcy św. Piotra? Poza tym z ludzkiego punktu widzenia takie wywiady są nie tylko przysłowiowym dzieleniem skóry na niedźwiedziu, ale też narażają na śmieszność watykańskich dostojników. Bo przecież na następnym konklawe może ich już po prostu nie być – podeszły wiek, ciężka choroba, śmierć.

Takie więc ich dywagacje na temat przyszłego konklawe nie mają najmniejszego sensu, tym bardziej, że poza sianiem w Kościele fermentu dodatkowo są niestosowne. Póki co Ojciec Święty Benedykt XVI żyje, cieszy się dobrym zdrowiem i z Bożą pomocą pewną ręką prowadzi Kościół katolicki przez wzburzone morze rozszalałej ludzkiej pychy, arogancji i egoizmu. Byłoby o wiele stosowniej, gdyby nasi umiłowani duszpasterze zajęli się wypełnianiem zadań, do których Papież ich powołał zamiast nieroztropnie udzielać wywiadów gazetom, których nie interesuje dobro Kościoła, lecz zyskowna sensacja.

Ludzie Kościoła, zwłaszcza tak wysoko postawieni, powinni zachować szczególną czujność w kontaktach z mediami. Tymczasem wydaje się, że obaj hierarchowie dali się po prostu wykorzystać siewcom fermentu w Kościele katolickim.

A tak na marginesie – co na to wszystko Duch Święty, który od czasów Apostołów miał decydujące zdanie w kwestii obsady na Stolicy Piotrowej? Czyżby najbliższe konklawe – o ile w ogóle do niego dojdzie, bo przecież nie znamy dnia ani godziny – miałoby odbyć się bez tradycyjnej już asystencji Ducha Świętego, za to w atmosferze czarciego swądu, jaki być może zostanie wpuszczony do Kaplicy Sykstyńskiej? To ci dopiero aggiornamento!

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u