Do przedwyborczego skandalu doszło w niedzielę w Janowie Podlaskim. Kojarzony z Platformą Obywatelską, chociaż występujący pod szyldem PSL (klasyczny przykład politycznego arbuza) urzędujący wójt Jacek Hura, który ubiega się o kolejną kadencję, postanowił zwielokrotnić swoje szanse uciekając się do cynicznego fortelu.
W ramach prowadzonej z poparciem miejscowego proboszcza kampanii wyborczej zorganizował uroczystość otwarcia sali sportowej zbudowanej przy szkole podstawowej i gimnazjum. Postanowił całej uroczystości nadać odpowiednią "oszałamiającą" oprawę. Jako że przyjaźni się z podobnym mu duchowością i powszechnie w Janowie nielubianym proboszczem (który bezczelnie wspiera go w tej kampanii) najprawdopodobniej z jego pomocą ściągnął z Siedlec Katolickie Radio Podlasie oraz biskupa Zbigniewa Kiernikowskiego.
Wszystko byłoby pięknie gdyby nie jedna drobnostka. Uroczystość zakończyła się kompletną klapą, ponieważ po wyświęceniu przez biskupa sali i oddaniu jej do użytku okazało się, że nie dokonano wcześniej jej odbioru technicznego. Pazerny na władzę wójt najwyraźniej tak bardzo chciał zabłysnąć przed wyborami, że ukrył ten fakt nie tylko przed opinią publiczną, ale najprawdopodobniej przed odpowiednimi organami państwa. Ktoś jednak o tym wiedział, ponieważ w pewnej chwili interweniowała policja i wszystkie planowane w ramach uroczystości imprezy artystyczne i sportowe odwołano. Kompromitacja jest tym większa, że wójt ściągnął na uroczystości kogo tylko mógł, w tym wspomnianego hierarchę, a nawet jakąś drużynę sportową z Białorusi.
Najprawdopodobniej sprawa będzie miała dalsze konsekwencje dla Jacka Hury, który przecież z premedytacją, dla korzyści politycznej, chciał ryzykować bezpieczeństwem Janowian i zaproszonych gości na czele z biskupem Kiernikowskim, którego najprawdopodobniej okłamano. Ta sprawa pokazuje z jaką pogardą Hura odnosi się do obywateli, do tych, którym zawdzięcza stanowisko.
[komentarz retorsyjny]
Jakby nie patrzeć udało się wójtowi oszołomić mieszkańców Janowa, chociaż raczej nie tak to sobie wyobrażał. W Janowie aż huczy z powodu tego skandalu. Wielu nie ukrywa satysfakcji z grubej wpadki wójta tym bardziej, że odium kompromitacji spadnie też na nielubianego proboszcza i bynajmniej nie tradycjonalistę biskupa Kiernikowskiego, który tak mało roztropnie dał się wciągnąć w brudną grę wójta, który zasady moralne wydaje się traktować czysto utylitarnie. Nie dziwmy się jednak – wzorce płynące z głównej dysPOzytornii i mędrcy w niej zasiadający nie takim przekrętom patronowali. Przykre jednak, że szambo, w którym pławimy się tu „w centrali” już od dawna, zaczęło też wybijać tam, gdzie woda powinna być czysta, a trawa zielona.
PS. Na podstawie relacji niemego świadka wydarzeń [w ramach cyklu "Samorząd - samogwałt"].
« poprzednia | następna » |
---|