We wtorek, 19 października 2010 roku, starszy mężczyzna wszedł do biura poselskiego Prawa i Sprawiedliwości w Łodzi, gdzie oddał kilka strzałów do jednej z przebywających tam osób, a inną poważnie ranił nożem. Od strzałów na miejscu zginął p. Marek Rosiak, asystent europosła PiS p. Janusza Wojciechowskiego, a p. Paweł Kowalski, z biura posła PiS p. Jarosława Jagiełły, przebywa w szpitalu w stanie ciężkim. To jednak nie ofiary były właściwym celem ataku zamachowca, a miał nim być lider PiS p. Jarosław Kaczyński.
Trzeba sobie zadać pytanie, czy winą za tę zbrodnię należy obarczać tylko i wyłącznie tego przeciętnego, niestabilnego psychicznie, obywatela, ktory zaatakował biuro najbardziej opluwanej partii politycznej w Polsce. Nie obwiniajmy do końca tego nieszczęśliwego człowieka. Owszem, on zgrzeszył uczynkiem, jednak jego myśl i mowa to grzechy polityków Platformy Obywatelskiej, z Januszem Palikotem na czele. Pozwolę sobie zacytować tutaj Wirtualną Polskę:
Palikot zapytany na wiecu wyborczym Bronisława Komorowskiego przez ekipę programu kabaretowego o myśliwskie hobby kandydata PO i czy "zapoluje on na wilki zjadające owce", odpowiedział: "Jarosława Kaczyńskiego trzeba zastrzelić i wypatroszyć".
W tym miejscu nie można zapomnieć o tym, jak łatwo polskie społeczeństwo daje się zmanipulować. Gdy idę do szkoły, uczniowie zadają nauczycielom pytania: "na kogo będzie Pan/Pani głosować". Część nauczycieli uchyla się od odpowiedzi. Lecz o tych, którzy odpowiedzieli, że na PiS, na przerwie dowiaduję się (głównie z ust moich kolegów), że nauczyciel nie powinien ujawniać swoich preferencji politycznych. Za to tych, którzy są pro-PO, wcale się później nie obgaduje. Niestety, ta sama zasada funkcjonuje na wszystkich szczeblach społeczeństwa.
Trzeba też zauważyć, że sprawa katastrofy smoleńskiej tak naprawdę była cały czas przez media odpowiednio manipulowana. Szukały one tylko tematu mogącego zastąpić niewygodną tematykę. Tak samo jest teraz. Jedyne źródło, w którym większość informacji o ataku na biuro poselskie w Łodzi była logicznie poukładana, a które znalazłem, to strona internetowa "Naszego Dziennika" - medium ogólnie znieważanego przez rządzących, pro-rządowe media i dalej - przez bardzo podatne na manipulację społeczeństwo. Spróbujmy sobie wyobrazić, że zaatakowano biuro nie PiS, lecz PO. Jestem pewien, że wszystkie media aż wrzałyby od tego newsa, byłby to temat-rzeka zarówno dla tabloidów, jak i dla "poważnych" czasopism typu "Newsweek" czy "Forum". A co dopiero działoby się, gdyby u władzy był PiS? Cała Europa od Lizbony po Helsinki miałaby słowa pogardy i potępienia dla tej partii i jej lidera.
Chcę też, aby było jasne: nie mam zamiaru odczerniać agresora, Ryszarda C., mimo że zaszłe zdarzenie nie jest w pełni jego winą. Chcę jednak, aby ludzie zrozumieli, dlaczego manipulacja przychodzi rządzącym tak łatwo. Wyobraźmy sobie, że nie mamy wolnej woli, a rządzący robią wszystko, byle tylko żyło nam się wygodniej - podkreślam - nie lepiej, ale wygodniej. Tak zdobywają nas sobie. My w tym czasie jesteśmy przekonani, że czynią dla nas dobrze. I nie rezygnujemy z tej ułudy, bo jakiż to świat wydaje się piękniejszy, gdy nie musimy wykonywać tak męczącego zajęcia, jakim jest dokonywanie wyboru... Wystarczy tylko pójść do kiosku, kupić "Gazetę Wyborczą", a po powrocie do domu włączyć TVN, aby wiedzieć, co myśleć.
Analizując wtorkowyy zamach przypomniała mi się, na zasadzie adekwatnej ilustracji, pewna scena z powieści Mario Puzo Ojciec Chrzestny - mianowicie próba zabójstwa Dona Vito Corleone. Inne rodziny mafijne obawiały się wojny gangów tak bardzo, że były w stanie pójść na każdą ugodę, nawet na wybicie Corleonów do nogi, byle nie doszło do gangsterskiej waśni. Czy w zaistniałej w naszym kraju sytuacji możemy się czegoś analogicznego spodziewać, tego nie wie nikt, z wyjątkiem "możnych" tego swiata, którzy scenariusze wydarzeń rozpisane mają zapewne już na najbliższe dziesięciolecia.
« poprzednia | następna » |
---|