„Szalony Kuba”, czyli Jacopone da Todi droga do potrójnej cierpliwości

sobota, 07 kwietnia 2012 18:02 Piotr Drohicki
Drukuj

Tags: Muzyka klasyczna | Tradycja w Kościele | Wiara

 

Krytycy literatury uważają Jacopone da Todi, franciszkanina, za jednego z najważniejszych poetów średniowiecza i za największego poetę włoskiego przed Dantem Alighieri. To jemu przypisuje się autorstwo słynnego hymnu łacińskiego Stabat Mater.


Krytycy literatury uważają Jacopone da Todi, franciszkanina, za jednego z najważniejszych poetów średniowiecza i za największego poetę włoskiego przed Dantem Alighieri. To jemu przypisuje się autorstwo słynnego hymnu łacińskiego Stabat Mater.

Życie Jacopone da Todi było niezwykłe, obfitowało w wiele dramatycznych przeżyć, czego metaforą może być liczba przypisywanych mu imion: Jacomo da Todi, Jacopo Benedicti, Jacopo Benedetti, Jacopone Benedetti da Todi, Jakub z Todi, a nawet „Szalony Kuba”.

Urodził się w Todi, we Włoszech, około roku 1230, w szlacheckiej rodzinie Benedettich. W Bolonii studiował prawo. Po otrzymaniu doktoratu, powrócił do rodzinnej miejscowości, gdzie rozwijała się jego kariera adwokacka. Kiedy w 1267 roku ożenił się z hrabianką Vanną di Guidone, wydawało się, że jego życie będzie pasmem samych sukcesów.

Jednak rok po ślubie wydarzyło się coś, co wstrząsnęło młodych prawnikiem. Vanna zginęła w nieszczęśliwym wypadku, przygnieciona przez upadający balkon, na którym stała. Kiedy małżonek rozpinał jej suknię, aby pomóc oddychać rannej małżonce, pod jedwabiami i atłasami zobaczył włosiennicę, czyli szatę pokutną. Zrozumiał wtedy, że stracił nie tylko żonę, ale także osobę, która pokutowała za jego lekkomyślność i życie w dostatkach.

Po tym wydarzeniu Jacopone porzucił swój zawód i zaczął odbywać publiczną pokutę. Rozdał majątek ubogim, przywdział szatę pokutną i wstąpił do III Zakonu św. Franciszka z Asyżu. Jego dawni współpracownicy i znajomi, widząc niezwykłe zachowanie Jacopone, odwrócili się od niego i nazywali go „Szalonym Kubą”.

Po dziesięciu latach pokuty pragnął wstąpić do zakonu franciszkanów, jednak opinia „Szalonego Kuby” tak bardzo do niego przylgnęła, że zakonnicy odmówili przyjęcia go do klasztoru. By udowodnić, że jest człowiekiem zrównoważonym i odpowiedzialnym, napisał w roku 1278 poemat o marności świata doczesnego. Po przeczytaniu tego dzieła franciszkanie zdecydowali się przyjąć poetę do klasztoru w Todi.

Jego radykalizm w codziennym postępowaniu doprowadził franciszkanów do podjęcia dyskusji nad sposobem życia zgodnym z zaleceniami św. Franciszka. Jacopone stanął na czele ruchu wewnątrzzakonnego, który skupiał braci zwanych „spirytuałami”. Ich pragnieniem był powrót do pierwotnej obserwy i życia ubogiego, które prowadził Biedaczyna z Asyżu.

Bracia spirytualni otrzymali wsparcie dwóch kardynałów, Jacopo i Pietro Colonna, którzy w roku 1294 wyjednali u papieża Celestyna V zgodę na dosłowne zachowywanie reguły św. Franciszka i na życie w osobnych wspólnotach. Jednak po kilku miesiącach od wyboru na Stolicę Piotrową, Celestyn V ustąpił, a jego następcą został Bonifacy VIII.

W roku 1297 roku owi dwaj kardynałowie napisali manifest, w którym oświadczyli, że wybór Bonifacego VIII jest nieważny. Podpisał go Jacopone, ponieważ papież sprzeciwiał się franciszkańskim spirytuałom. Gdy rok później wojska papieskie zajęły Palestrinę, Jacopone został schwytany, ekskomunikowany i więziony w latach 1228-1303.

Franciszkanin szybko uznał swój błąd i wyraził skruchę za sprzeciwienie się woli papieża. Jednak dopiero po śmierci Bonifacego VIII, w roku 1303, uwolnił go kolejny papież bł. Benedykt XI. Ostatnie trzy lata Jacopone spędził jako pustelnik niedaleko Orvieto, żyjąc w radykalnym ubóstwie. Zmarł w klasztorze klarysek w Collazzone, 25 grudnia 1306 roku, intonując w czasie mszy św. hymn Chwała na wysokości.

Pięcioletni pobyt w więzieniu Jacopone potraktował jako swoistą pokutę, tam zresztą powstały jego najbardziej znane poematy. Franciszkanin pisał poezje, zbliżone budową do ballad oraz hymny religijne. Tworzył je nie tylko po łacinie, ale głównie w rodzimym dialekcie umbryjskim, w tym samym, w którym mówił św. Franciszek.

Uważany jest za najwybitniejszego poetę włoskiego przed Dantem Alighierim. Pisał w języku włoskim pieśni religijne w formie tzw. laud, niektóre o charakterze dramatycznym, częst o z w łasną muzyką. Laudy nasycone były mistycznym uniesieniem, przybierały postać płomiennych wyznań, były pełne głębokiego tragizmu, rozpaczy człowieka samotnego i słabego.

Do ulubionych postaci, opiewanych przez poetę w jego utworach, należała Najświętsza Maryja Panna, a zwłaszcza nieodłączny od Jej osoby temat współcierpienia. Jacopone w 1305 roku napisał dramat religijny, uważany przez niektórych literaturoznawców za największy włoski dramat wszech czasów. Był to pisany w dialekcie umbryjskim Lament Matki pod krzyżem. Poemat ten wyraża w sposób przejmujący boleść Maryi, stojącej pod krzyżem i biorącej udział w cierpieniach jej Syna, Chrystusa.

Na podstawie tego poematu Jacopone napisał łaciński hymn Stabat Mater dolorosa („Stała Matka boleściwa”), uważany za arcydzieło liryki maryjnej, zaliczany do siedmiu największych hymnów kościelnych. Sekwencja Stabat Mater nie tylko weszła do liturgii, ale również po dzień dzisiejszy inspiruje swym tekstem poetów, kompozytorów i malarzy. Tekst hymnu opiera się na proroctwie Symeona, mówiącego o tym, że serce Maryi przeniknie miecz boleści oraz opisuje Jej cierpienia u stóp krzyża.

Od XV wieku ponad pięciuset kompozytorów, zainspirowanych tym hymnem, układało do niego muzykę. Wśród nich są m. in.: Giovanni Pierluigi da Palestrina, Antonio Vivaldi, Johann Sebastian Bach, Domenico Scarlatti, Joseph Haydn, Franz Schubert, Wolfgang Amadeus Mozart, Ferenc Liszt, Giuseppe Verdi, Gioacchino Rossini, Antonín Dvořák, Karol Szymanowski, Francis Poulenc, Krzysztof Penderecki, Arvo Pärt. Kiedy 1981 roku Ojciec Święty Jan Paweł II pojechał do Todi, uklęknął przy grobie Jacopone i modlił się słowami tego hymnu.

 


***

Jak miłość siebie jest przyczyną i korzeniem wszystkich nałogów, zła i osłabieniem wszystkich cnót, tak również nienawiść siebie jest źródłem i fundamentem wszystkich cnót i przekreśleniem wszystkich nałogów. Dlatego nie tylko powinno się nienawidzić siebie, ale także powinno się pragnąć tego, aby być nienawidzonym przez wszystkich.

Do tej nienawiści dochodzi się w następujący sposób: każdy powinien dokładnie przeegzaminować siebie samego i starać się poznać siebie samego. Czyniąc to, zobaczy i uzna, że jest niegodny i osądzi, że zasługuje na nienawiść i będzie nienawidził siebie samego, jak niegodziwca. A ponieważ z tego poznania siebie dojdzie do poznania prawdy, zacznie kochać prawdę, nie tylko w sobie, ale we wszystkich. Z tego powodu będzie chciał być nienawidzonym przez wszystkich i nie będzie mógł znieść tego, aby był chwalony, ponieważ będzie w tym widział sfałszowanie prawdy, którą kocha.

W ten sposób umartwia w sobie pragnienie pochwały, które miał, i wszelkie inne nieuporządkowane pragnienia, a w następstwie tego pozbędzie się pychy, gniewu, zazdrości i wszystkich innych wad. Tą drogą zdobywa także przekonanie o swojej małej wartości i osiąga wszystkie cnoty i wszelkie dobro. Rzeczywiście, dzięki temu odczujesz jak w twojej duszy zapuszcza korzenie roztropność, męstwo, umiarkowanie i sprawiedliwość i wszystkie inne cnoty, a przede wszystkim potrójna cierpliwość. Tą drogą osiąga się pokój duszy.

Pierwszą cierpliwością jest cnota, dzięki której ktoś cierpliwie znosi wszystkie przeciwności. Drugą – jest dar męstwa, dzięki któremu ktoś chętnie znosi przeciwności. Trzecią – jest dar błogosławieństwa, dzięki któremu ktoś z radością znosi przeciwności.

 


 

Stabat Mater dolorósa

Stabat Mater dolorósa
iuxta crucem lacrimósa,
dum pendébat Fílius.

Cuius ánimam geméntem,
contristátam et doléntem
pertransívit gládius.

O quam tristis et afflícta
fuit illa benedícta,
mater Unigéniti!

Qua mærébat et dolébat,
pia Mater, dum vidébat
Nati poenas íncliti.

Quis est homo qui non fleret,
Matrem Christi si vidéret
in tanto supplício?

Quis non posset contristári,
piam Matrem contemplári
doléntem cum Fílio?

Pro peccátis suæ gentis
vidit lesum in torméntis,
et flagéllis súbditum.

Vidit suum dulcem Natum
moriéndo desolátum,
dum emísit spíritum.

Eia, Mater, fons amóris
me sentíre vim dolóris fac,
ut tecum lúgeam.

Fac ut árdeat cor meum
in amándo Christum Deum,
ut sibi compláceam.

Sancta Mater, istud agas,
Crucifíxi fige plagas
cordi meo válide.

Tui Nati vulneráti,
tam dignáti pro me pati,
poenas mecum divide.

Fac me tecum pie flere,
Crucifíxo condolére,
donec ego víxero.

Iuxta crucem tecum stare,
ac me tibi sociáre
in planctu desídero.


Virgo vírginum præclára,
mihi iam non sis amára,
fac me tecum plángere.

Fac ut portem Christi mortem,
passiónis fac me sortem,
et plagas recólere.

Fac me plagis vulnerári,
cruce hac inebriári,
et cruóre Filii.

Flammis ne urar succénsus,
per te, Virgo, sim defénsus
in die iudícii.

Fac me cruce custodíri,
morte Christi præmuníri,
confovéri grátia.

Quando corpus moriétur,
fac ut ánima donétur
Paradísi glória. Amen.