To była ręka Tuska, czyli w mętnym nurcie męt medialnych

wtorek, 11 grudnia 2012 14:34 Wasyl Pylik
Drukuj

Tags: Auto da fé | Wiara

Po morderstwie pracownika łódzkiego biura Prawa i Sprawiedliwości Marka Rosiaka jesienią 2010 r., polityka „miłości” Platformy, pokrętnie zwanej Obywatelską, wydała kolejny owoc. Jako, że obiektem tej „miłości” z pewnością nie są dzieła Boże, lecz szatańskie, jej owoce są zatrute. Nakręcony antykatolicką kampanią opętaniec ze Świdnicy w niedzielę rano zbezcześcił Obraz Matki Bożej Częstochowskiej w Sanktuarium na Jasnej Górze, rzucając weń pojemnikiem z czarną substancją. I chociaż chroniona pancerną szybą Jasnogórska Ikona nie uległa uszkodzeniu, to jednak czyn ten jest przykładem eskalującej w Polsce chrystofobii.

Bez wątpienia zuchwałość ta jest efektem werbalnej agresji ze strony środowisk i ugrupowań lewicowych, które budują swoją tożsamość na nienawiści do Kościoła katolickiego. Ale nie tylko. Nieprzychylny Kościołowi klimat społeczny próbuje też budować za milczącą zgodą koalicjanta z PSL, nękająca katolików swoimi legislacyjnymi pomysłami, z gruntu wroga chrześcijaństwu Platforma Obywatelska.

Co gorsza, jak trafnie zauważył to prof. Jacek Bartyzel w tę kampanię nienawiści są aktywnie zaangażowane dominujące w Polsce media mętnego nurtu, bezrefleksyjnie już żerujące na antykatolickich uprzedzeniach. – Przeciętny odbiorca słucha tego, co sączą media głównego nurtu. W mediach tych celebrytami są politycy, którzy ostentacyjnie sieją tę nienawiść do Kościoła. (…) Tę werbalną agresję media podają jako wzór, styl życia, którego nie należy nawet tłumaczyć, usprawiedliwiać, a który sam w sobie jest usprawiedliwieniem. W efekcie przeciętni słuchacze, którzy często mają przecież sami jakieś problemy z wiarą czy pielęgnują w sobie osobiste urazy wobec Kościoła typu: wikary był opryskliwy albo za dużo zażądano za jakąś usługę, dają posłuch właśnie takim przekazom medialnym. W tych ludziach tkwi jakiś resentyment, jakaś zaciekła niechęć wobec Kościoła. A politycy i media będący na ich usługach jeszcze to podsycają. W efekcie tego rodzaju wypowiedzi (…) stają się aktem przyzwolenia na tego typu zachowanie wobec Kościoła, z jakim mieliśmy do czynienia wczoraj na Jasnej Górze – zauważa Jacek Bartyzel w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”.

Oczywiście, podobnie jak w sprawie zabójstwa Rosiaka media mętnego nurtu bagatelizują sprawę wmawiając, że zamachowiec był niepoczytalny. Może i tak, ale przecież szaleńcy nie pojawili się w Polsce przed dwoma laty, byli zawsze. A jednak dopiero dwa lata temu jeden z nich poważył się z czystej nienawiści odebrać życie komuś, kogo nawet nie znał. Mataczyła wówczas michnikowa szmata, że zabójca Rosiaka był szaleńcem, który nienawidził polityków jako takich bez względu na zabarwienie ideologiczne. Nikczemnicy z GW i TVN wmawiali zidiociałemu motłochowi, że ów szaleniec planował nawet zamordowanie naczelnego psychopaty PO, a także żałosnego lidera SLD. Oczywiście to wszystko było kłamstwem, bo zabójca Rosiaka był przez rok członkiem PO, a więc zdążył unurzać się w tuskowej „polityce miłości” po pachy, zaś jego nienawiść była skierowana tylko i wyłącznie w prawą stronę sceny politycznej.

Podobnie jest i teraz. Szaleńcy w Polsce są od zawsze, ale jakoś dopiero teraz jeden z nich poważył się na coś, na co nie śmieli się poważyć ani zaborcy, ani osadzona w Polsce na sowieckich bagnetach żydokomuna. To nie defekt mózgu jest główną przyczyną tego, co dwa lata temu stało się w Łodzi, a w niedzielę w Częstochowie, lecz wywołany przez SLD i Ruch Palikota, a usankcjonowany przez Platformę, błędnie zwaną Obywatelską, wrogi klimat afirmujący wręcz tego typu zachowania. Ów klimat w obu przypadkach był katalizatorem destrukcyjnych zachowań. Przecież obaj oglądają telewizję, obaj widzieli ataki na ludzi modlących się pod krzyżem i towarzyszące im przyzwolenie władz, obaj widzą arogancję ekipy Tuska wobec Kościoła w kontekście sprawy Telewizji TRWAM, tzw. podatku kościelnego, tzw. aborcji, in vitro czy nauki religii w szkołach. W świetle wszystkich tych spraw Kościół i wierni przedstawiani są w mediach mętnego nurtu jako roszczeniowa hałastra, która domaga się nie wiadomo czego. Nauka nie poszła w las – kąsają słowem, to czemu by nie czynem? Nie defekt mózgu, lecz konsekwentnie budowany przez żydo-masonerię rękami Palikota, Tuska (Miller jest tylko pożytecznym idiotą), z użyciem na wielką skalę soc-demo-libertyńskich mediów, wrogi wobec Kościoła katolickiego klimat społeczny był katalizatorem obu destrukcyjnych zachowań.