Irrelewantny Ragnarök, czyli pastuch za sterami Boeinga

piątek, 28 stycznia 2011 14:08 Wasyl Pylik
Drukuj
Ocena użytkowników: / 0
SłabyŚwietny 

Tags: Komentarze | Sapienti sat!

Gdy docierają do nas doniesienia o aktach terroru w Rosji, nigdy nie mamy pewności czy nie stoją za nimi federalne spec służby. Wprawdzie najnowsze doniesienia agencyjne mówią, że poniedziałkowy samobójczy zamach bombowy na lotnisku Domodiedowo w Moskwie mógł być dziełem muzułmańskich radykałów z działającej w Kraju Stawropolskim (region graniczący z Czeczenią, Inguszetią i Dagestanem) bandy o nazwie „Batalion Nogajski”, ale – chociaż jest to bardzo prawdopodobne, jednak do końca nie można wykluczyć i innych hipotez.

Władze Rosji w swoich działaniach kierują się skrajnym pragmatyzmem, który w połączeniu z całkowitym brakiem szacunku dla ludzkiego życia, sprawia że terroryzm może być instrumentem służącym realizacji politycznych celów. Tak było we wrześniu 1999 r., kiedy w trzech miastach Rosji – Bujnaksku, Moskwie i Wołgodońsku, doszło do eksplozji w blokach mieszkalnych, w których zginęło blisko 300 osób. Jest na ten temat obfita literatura (m.in. książka współautorstwa byłego pułkownika KGB, a później FSB Aleksandra Litwinienki Wysadzić Rosję), która jasno dowodzi, że zamachy zorganizowała Federalna Służba Bezpieczeństwa, aby usprawiedliwić interwencję zbrojną w Czeczenii.

Ale przecież rządząca Rosją bezpieka nie jest wyjątkiem w poświęcaniu życia niewinnych ludzi dla osiągnięcia konkretnych politycznych celów. Opanowany przez żydomasonerię (Komisja Trójstronna, B’nai B’rith) rząd Stanów Zjednoczonych nie zawahał się szafować życiem obywateli organizując 11 września 2001 r. ataki terrorystyczne na wieże Światowego Centrum Handlu w Nowym Jorku i siedzibę Departamentu Obrony w Waszyngtonie.

Chociaż organizatorzy tych zbrodniczych aktów terroru obwiniają o nie pastuchów z półwyspu arabskiego reprezentujących cywilizację, która nie potrafi wyprodukować najprostszego urządzenia technicznego (a co dopiero przeprowadzić tak wymagające z logistycznego punktu widzenia przedsięwzięcie), to jednak nie ma na to najmniejszego dowodu. Internet i niszowe księgarnie są za to pełne dogłębnych analiz dobitnie dowodzących, że za zamachami z 11 września 2001 r. na pewno nie stali ci, których się o to posądza.

Poparta głęboka analizą sytuacji geopolitycznej na przestrzeni ostatnich 200 lat logika podpowiada, że za zamachami z 11 września stała skupiona we wspomnianych wyżej ugrupowaniach koteria zdeprawowanych osobników aspirujących do władzy nad światem. O ile w budowie Nowego Wspaniałego Świata, dzięki wymordowaniu elit i deformacji kodu kulturowego, z cywilizacją chrześcijańską poszło niezwykle łatwo, o tyle ta metoda na świat islamski okazała się całkowicie bezskuteczna. Akty terroru z 11 września 2001 r. spełniły więc analogiczną rolę do serii zamachów na bloki mieszkalne w Bujnaksku, Moskwie i Wołgodońsku – dały pretekst, do militarnego uderzenia, zresztą za przyzwoleniem uczestniczących w ponadnarodowym spisku elit rządzących państw Półwyspu Arabskiego, na Irak i Afganistan.

Jak się mają inne zamachy do tych? Różnie. Mogą być stymulacją procesów politycznych zapoczątkowanych przez poprzednie, albo też rozpaczliwą próbą riposty. Współczesne akty terroru mogą też być swoistą formą dialogu elit politycznych rywalizujących o władzę nad światem.


Czytaj także:

Niepotrzebni mogą odejść, czyli scenariusz dla kilku aktorów
Kaukaskie (?) memento, czyli kontredansu służb ciąg dalszy
Ofiary dziewiątego kręgu, czyli nasza polska katabaza
Soûl comme un Polonaise, czyli chocholego tańca ciąg dalszy