Wypierzmy mózgi z propagandowych detergentów, czyli marsz świętych

poniedziałek, 14 września 2015 23:13 Wasyl Pylik
Drukuj

Tags: Hic et nunc | Informacje | Komentarze

 

Oczywiście negatywne emocje, żonglerka określeniami i stygmatyzowanie uczestników, to jedyne do czego mogli sięgnąć ci współcześni bolszewicy, bo argumentów w tych pisanych najwyraźniej na zamówienie wypocinach po prostu nie było. Ale przecież nie to dla nich jest istotne.

Pewnie wielu zastanawia się dlaczego media tak kłamią i manipulują w tej sprawie? To proste – bo tak każe żydo-masoneria dążąca do zniszczenia państw narodowych (stąd obrzucanie uczestników manifestacji epitetami nacjonaliści, naziści etc.) oraz dlatego, że pewna grupa eurooligarchów z pomocą politycznego establishmentu buduje właśnie superbiznes zarabiający na obsłudze imigracyjnego tsunami. Decyzje, kto i ile ma wziąć tych w większości pasożytów już zapadły (to pewne, że Kopacz już na wszystko się zgodziła), a teraz trwa coś w rodzaju zarządzania emocjami, czyli pranie mózgów mieszkańców naszego kontynentu, aby zgodzili się na zbiorowe samobójstwo jeszcze się z tego ciesząc.

To pranie może się udać (chociaż też nie do końca) w krajach starej Unii, ale społeczeństwa nowej Unii, nawet wbrew zaprzedanym rządom mówią zdecydowane NIE wciskaniu odmiennych kulturowo i wyznaniowo, agresywnych przybyszy z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Wydaje się, że stosowane przez unijną propagandę ideologiczne i emocjonalne detergenty w odniesieniu do społeczeństw środkowoeuropejskich dają odwrotny skutek. Owszem, piorą. ale z obłudy i zakłamania, a mówiąc językiem komputerowym mamy do czynienia z przywróceniem systemu trzeźwego myślenia wśród środkowych Europejczyków. Trzeba więc nam konsekwentnie trwać w tym oporze przeciwko zalewowi kłamstw na temat imigrantów i twardo postawić tamę planom zaprzedanego Berlinowi rządu Ewy Kopacz.

Ten rząd, w obliczu zbliżających się wyborów nie powinien już podejmować żadnych decyzji o istotnym znaczeniu, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z tak silnym społecznym oporem. To, że rząd uparcie dąży do wepchnięcia nam imigrantów jeszcze przed wyborami tylko potwierdza, że decyzje już zapadły. Dlatego należy oczekiwać od największej partii opozycyjnej wyraźnej deklaracji, że w razie gdyby rząd PO zgodził się na przyjmowanie islamskich „imigrantów” (to nie są żadni imigranci, lecz zwykli najeźdźcy), nowy rząd utworzony po ewentualnym zwycięstwie opozycji nie będzie tych ustaleń respektować.

Argumenty, aby tak postawić sprawę opozycja dostała w sobotę – w warszawskiej manifestacji „NIE dla imigrantów” wzięło udział 10-15 tys. osób, w manifestacji na TAK dla imigrantów kilkaset osób. Skoro takie proporcje były w zlewaczałej Warszawie, to w głębi kraju proporcje te są jeszcze bardziej niekorzystne dla zwolenników przyjmowania islamskich najeźdźców do Europy. Panie Prezydencie Duda, Panie Prezesie Kaczyński naprawdę niczego nie ryzykujecie. Śmiało, wyduście to z siebie: „Jeśli wygramy wybory, to ze względu na ogromny sprzeciw społeczny, nowy rząd nie będzie respektować ustaleń poczynionych w sprawie przyjmowania imigrantów”. To będzie nie tylko jasne postawienie sprawy, ale też bardzo ważny sygnał dla Budapesztu, Bratysławy i Pragi.