Cały Twój? Dolce far niente po katolicku

środa, 28 września 2011 08:10 Wasyl Pylik
Drukuj
Ocena użytkowników: / 4
SłabyŚwietny 

 

Ego mitto vos sikut oves in medio luporum (Mat., 10, 16)

We wtorek 27 września br. Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi Północ orzekł, że szydzenie z krzyża jakiego przed rokiem na falach radia „Eska Rock” dopuścili się Kuba Wojewódzki i Grzegorz Figurski, to „kreacja artystyczna”. W sierpniu inny sąd wydał podobny wyrok w sprawie pewnego pozbawionego talentu szarpidruta, który podarł Biblię, uznając, że osobnik ów nie popełnił przestępstwa z art. 196 kodeksu karnego (obraza uczuć religijnych), lecz było to „swoistą formą sztuki wpisaną w stylistykę” jego grupy. W ten sposób instytucje państwa polskiego po raz kolejny stanęły po stronie szubrawców, którzy jawnie okazują pogardę ludziom wierzącym, budując atmosferę nienawiści wobec katolików. Sytuacja ta wydaje się być bolesną konsekwencją wieloletnich zaniedbań na polu działalności duszpasterskiej Kościoła katolickiego.

Żeby tego było mało, nie ma też przełomu w sprawie zatrudnienia przez Telewizję Polską w charakterze jurora wspomnianego wyżej praktykującego satanisty, którego ulubionym zajęciem jest darcie Biblii i publiczne oddawanie czci szatanowi – burzycielowi wszelkiego porządku, także publicznego, czego nie raczył dostrzec tzw. sąd. Jak informował portal „Fronda”, „nie pomogły liczne protesty wyrażone w listach do Prezesa TVP Juliusza Brauna”. W odpowiedzi na protesty i apele, w tym biskupów Wiesława Meringa, przewodniczącego Rady Episkopatu ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego i Sławoja Leszka Głódzia, przewodniczącego Rady Episkopatu ds. Środków Społecznego Przekazu, a także Prymasa Polski, 19 września 2011 r. władze programu 2 TVP oświadczyły, że nie mają zamiaru wyłączyć satanisty z jury programu, w którym rzeczony osobnik się lansuje.

Jak więc widzimy wszelkie protesty nie robią na władzach TVP żadnego wrażenia. Nie robią też na nich żadnego wrażenia zapowiedzi bojkotowania produktów firm, które reklamując się sponsorują program. Po prostu chrystofobi, którzy opanowali publiczne media, sądy i biznes są w pełni świadomi swojej siły, tym większej, im większy jest poziom zdeprawowania polskiego społeczeństwa i im słabsi są katolicy. I tak prawdę mówiąc powinniśmy być wdzięczni prezesowi TVP Juliuszowi Braunowi za to że w tak spektakularny, choć bolesny dla nas sposób, pokazał nędzę moralną przeciętnego polskiego katolika, który z jednej strony nie opuści niedzielnej Mszy św., z drugiej zaś w sobotni wieczór ogłupiony tarzaniem się w medialnym śmietniku z wypiekami na twarzy zasiada przed telewizorem, aby oglądać żałosną chałturę ze zdeklarowanym satanistą w roli głównej. I to nie są rozzuchwaleni pychą mieszkańcy dużych miast, gdzie moralna zgnilizna ma dogodne warunki do rozprzestrzeniania się, lecz bardzo często bogobojni mieszkańcy małych miejscowości.

Jak to możliwe w kraju, który zamieszkuje naród cieszący się w Europie opinią ultrakatolickiego? Odpowiedź jest prosta: z zastraszającą siłą ujawniają się konsekwencje wieloletniego psucia Polaków, dla których sensem życia stało się nie samodoskonalenie się, lecz pogoń za przyziemnymi, doraźnymi przyjemnościami. Krótko mówiąc, po ponad 20 latach oswajania z szatanem i jego dziełami, ludzie po prostu nie dostrzegają zagrożenia. Szatan dla przeciętnego konsumenta telewizyjnych śmieci kojarzy się raczej z poczciwym figlarzem Borutą niż z destrukcyjną mocą. Widząc tę katastrofę, aż ciśnie się w tym miejscu pytanie – co robił w tym czasie polski Kościół? Jak korzystają z odzyskanej wolności wierni świeccy, jak pełnią i czy w ogóle pełnią swoją posługę duszpasterską księża diecezjalni i zakonni, a tak w ogóle czym zajmuje się od 22 lat polski Episkopat?

A sprawa wbrew niektórym pozorom jest bardzo poważna i wcale nie śmieszna. Z chwilą wydania przez sądy wspomnianych wyżej wyroków i zatrudnienia w TVP ostentacyjnego satanisty nastąpiła jakościowa zmiana – przeszliśmy od potępienia satanizmu jako niezwykle niebezpiecznej i groźnej patologii do jego instytucjonalnej afirmacji. Dlatego reakcja nie tylko katolików, ale wszystkich (szatan jest potwornym zagrożeniem dla każdego człowieka bez względu na wyznanie czy jego brak – także dla Juliusza Brauna i bezrefleksyjnych sędziów) powinna być zdecydowana i nie pozostawiać najmniejszych wątpliwości. A co mamy? Samotny bój dwóch hierarchów nieśmiało wspieranych przez kilku innych i obojętność pozostałych oraz powszechne lekceważenie tego groźnego zjawiska przez wiernych.

Widzimy więc, że zaniedbania są ogromne, i to zarówno wśród wiernych jak i duchowieństwa. Ale mleko się rozlało i nie ma co nad nim płakać, tylko trzeba zabrać się do roboty. Czekamy więc na dobry początek na list duszpasterski podpisany przez WSZYSTKICH biskupów polskich do wiernych, z którego dowiedzielibyśmy, że żarty się skończyły, i w którym w prostych, zrozumiałych dla każdego słowach wyjaśniono by istotę problemu (szatan jest realnym i śmiertelnym zagrożeniem dla człowieka). List taki powinien też zawierać wezwanie do niepłacenia abonamentu, nieoglądania telewizji publicznej i niekupowania produktów firm sponsorujących program. Z pewnością dla wielu wiernych zastosowanie się do tych nakazów będzie niezwykle trudne, ale takie wezwanie, jak i zastosowanie się do niego jest konieczne. Inaczej tej niewypowiedzianej wojny nie wygramy. Wszystko co dobre wymaga poświęceń, a wyłączenie telewizora i rezygnacja z pewnych produktów na rzecz innych jest niczym w porównaniu do dolegliwości, jakie będziemy musieli znosić w świecie zbudowanym według szatana.

W liście powinno również znaleźć się stanowcze napomnienie, że każdy kto się do tego apelu nie zastosuje będzie świadomie współuczestniczyć w promocji satanizmu z wszystkimi tego niszczycielskimi konsekwencjami. Ze względu na rozmiar skandalu poważnie należałoby również rozważyć publiczne obłożenie ekskomuniką nie tylko rzeczonego satanistę, ale wszystkich, którzy w jakiejkolwiek formie współuczestniczą w promocji jego osoby. Byłby to środek nadzwyczajny, ale też i sytuacja jest nadzwyczajna. Czcigodni biskupi, zrozumcie wreszcie, że chrystofobi wypowiedzieli katolikom wojnę i uświadomcie to z całą mocą także wiernym. Nie popełniajcie błędu podobnego do tego jakiego po 17 września 1939 r. dopuściły się władze Polski zalecając żołnierzom niepodejmowanie walki z sowietami, bo skończy się to katolickim Katyniem. Od agresji słownej do fizycznej przemocy jest tylko jeden mały krok.

Mając tak jasne punkty odniesienia łatwiej będzie przystąpić do działania nam – świeckiemu ramieniu Kościoła, które powinno ruszyć w teren pikietując siedzibę TVP, dom Juliusza Brauna oraz siedziby firm sponsorujących program, a także domy sędziów, dla których obraza uczuć religijnych nie jest przestępstwem. Poza tym opętany szarpidrut (może także i ci sędziowie oraz władze TVP?) powinien zderzyć się z lawiną pozwów sądowych o obrazę uczuć religijnych.

W dalszej kolejności w Polskę powinni ruszyć misjonarze, którzy pomogą wiernym obudzić się z religijnego otępienia oraz wyczulić się na zło. Istotna jest też zmiana programów nauczania religii, które zaniedbują formację duchową, a koncentrują się na wtłaczaniu teoretycznej wiedzy o chrześcijaństwie. Dużo nam się mówi, że winniśmy szacunek innym, a prawie nic, że przede wszystkim powinniśmy szanować siebie. Najwyższy czas to zmienić.

Niestety, prawdopodobnie nie wiele z tych rzeczy się zadzieje i władze TVP wraz z promowanym przez nie satanistą, a także firmy sponsorujące ten program doskonale o tym wiedzą. Czas pokaże jak będzie naprawdę. W każdym razie zachowanie w tej sprawie Episkopatu Polski będzie kluczowe dla sprawy. Jak na razie jednak, widząc wymowne milczenie, można odnieść wrażenie, że w polskim Episkopacie rozsiadło się zbyt liczne grono „postępowych” hierarchów i w ten sposób polscy katolicy nie mają duchowego kierownictwa. A Ojciec Święty ma na głowie cały świat i jest daleko. Korzystają z tego chrystofobi, konsekwentnie realizując doktrynę „zabijcie pasterza, a owce się rozproszą”…. To właśnie dokonuje się w Polsce, z czego Juliusz Braun doskonale zdaje sobie sprawę.

Myli się on jednak, licząc na łatwe zwycięstwo. Może i w Episkopacie panuje degrengolada, ale bezczelność chrystofobów jest silnym bodźcem cementującym polskich katolików. Jest w Kościele siła, która ma potencjał stawienia skutecznego oporu zuchwalstwu bluźnierców – to grupa biskupów i wiernych tworzących środowisko powstałe wokół „Radia Maryja” i dzieł wokół niego powstałych. Może wtorkowy wyrok zaktywizuje kolejnych hierarchów? O tę skałę się roztrzaskacie i nic wam nie da milczenie kardynała Nycza, ani nawet dywersja kardynała Dziwisza, w postaci próby uciszenia księdza Natanka, który dał się poznać jako doskonały demaskator podstępów szatana (ciekawe, że żadnych obiekcji nie wzbudza u niego redaktor naczelny „Tygodnika Powszechnego”, ks. Adam Boniecki, który w obronę wziął rzeczonego satanistę). Nie liczcie na to, że afera rozejdzie się po kościach. Nie rozejdzie się. Z Bożą pomocą zwyciężymy.

A tymczasem czekamy na zdecydowane i spójne działania całego Episkopatu, bo jak na razie ta jedność wyraża się jedynie w milczeniu. Eminencje i Ekscelencje zabierzcie się wreszcie do pracy, bo żniwo wielkie, a robotników mało.