Vive la guerre, czyli uroki wielokulturowej edukacji

piątek, 08 lipca 2011 11:27 Franciszek L. Ćwik
Drukuj
Ocena użytkowników: / 3
SłabyŚwietny 

Tags: Hic et nunc | Lewiatan

Francuskie szkoły stają się coraz bardziej terenem przemocy i agresji. Zjawisko to nie dotyczy już jedynie placówek na przedmieściach Paryża, tak jak jeszcze kilka lat temu, ale możemy je obserwować na co dzień na terenie całej Francji i w centrach dużych miast.

Narastająca przemoc staje się przyczyną coraz większej dezorganizacji w pracy szkół. Niedawno w szkole podstawowej Michel-Montaigne w Sevran w departamencie Seine-Saint-Denis anulowano przerwy lekcyjne, po tym jak rozległy się strzały w pobliżu budynku szkolnego. W ciągu ostatniego miesiąca z identycznych powodów dyrekcja tej szkoły trzykrotnie podejmowała decyzję o niewychodzeniu dzieci na przerwę rekreacyjną.

Zdaniem zastępcy sekretarza Związku Zawodowego Dyrektorów Szkół, Michela Richarda, „strzały w pobliżu szkół to rzecz sporadyczna, ale zdarzają się zarówno w ubogich dzielnicach jak w centrach miast”. Kuratorium Oświaty w Seine-Saint-Denis twierdzi, że w ubiegłym roku do strzelania z broni palnej doszło w pobliżu szkół w Clichy-sous-Bois i Pierrefitte.

Problem zajść z użyciem broni palnej na terenie francuskich szkół narasta już od kilku lat. W październiku 2007 r. również w Sevran, przypadkowa kula przeleciała przez szkolną klasę w szkole François Villon. Na szczęście nikomu nic się nie stało. W marcu 2009 r. młody człowiek ostrzelał z wiatrówki szkołę w III dzielnicy w Lyonie raniąc lekko rodzica, który przyszedł odebrać swoje dziecko. W tym samym czasie dwóch 16-letnich chłopców oddało serię 31 strzałów w kierunku gimnazjum Alphonse-Sive w Monteux, wybijając szyby. Jak się później okazało, wyczyn ten był dziełem znanych policji chuliganów, którzy zresztą wcześniej byli uczniami tej szkoły. W listopadzie 2010 r. dwóch osobników zabawiało się w czasie wakacji szkolnych, strzelając z broni dużego kalibru w ściany gimnazjum w Saulx-les-Chartreux (Essonne). Wprawdzie nikt z ludzi nie ucierpiał ale 30 dziewięciomilimetrowych pocisków spowodowało wiele szkód. Zresztą tydzień wcześniej, ci sami chuligani podpalali w mieście samochody. Najbardziej niewinny był wyczyn 11-letniego chłopca w Heiltz-l’Evêque (Marne), który w czasie przerwy lekcyjnej zaczął strzelać ze strzelby myśliwskiej swojego ojca, polując na jaskółki.

Społeczności szkolne cierpią też z powodu aktów przemocy i pospolitej agresji. W dzielnicach, gdzie się znajdują na porządku dziennym są porachunki między gangami, handel narkotykami, czy też uciążliwe konflikty sąsiedzkie. W styczniu br. przed Liceum Louis-Armanda w Yrres (Essonne) doszło do bójki z udziałem 30 młodych ludzi, podczas której padły strzały - jedna osoba została ciężko ranna. W ubiegłym roku do podobnej bijatyki doszło przed liceum w mieście Thiais (Val de Marne). Także jej uczestnicy byli uzbrojeni w broń palną.

Wiele francuskich szkół publicznych jest obiektem podpaleń, czy też niebezpiecznego obrzucania najprzeróżniejszymi przedmiotami z pobliskich bloków socjalnych, takimi jak butelki, puszki po piwie, krzesła, gaśnice, kawałki drewna, kamienie itp. Obiektem tego typu ataku stała się na początku czerwca br. szkoła podstawowa w Aulnay-sous-Bois, w którą rzucono gaśnicą i butelką ze żrącym kwasem. Rozbiła się ona rozbiła się na dziedzińcu szkolnym. Kuratorium w Seine-Saint-Denis uważa, że autorami tych ataków są usunięci z tych szkół uczniowie, którzy w ten sposób mszczą się za decyzje dyrekcji.

Wiele placówek stara się jakoś zabezpieczyć przed tego typu agresją. W 2000 r. szkoła w Villejuif założyła nad placem rekreacyjnym specjalne siatki ochronne, po tym jak spadły tu, służące do gry, ciężkie metalowe kule. Obecnie kilkanaście szkół podstawowych w Paryżu zainstalowało tego typu zabezpieczenia, które mogą u nas budzić, przynajmniej na razie, zdziwienie, a nawet rozbawienie. Jedną z nich jest szkoła Vandrezanne, atakowana butelkami spadającymi z sąsiedniego bloku w czasie zabaw dzieci na szkolnym podwórku.

Po opisanych na początku wydarzeniach w Sevran, francuski minister spraw wewnętrznych Claude Guéant oświadczył, że „policja zaprowadzi tam porządek”. Jednak mimo tych zapewnień mieszkańcy Sevran nie patrzą na sytuację optymistycznie, bo jak dotąd za ustnymi deklaracjami nie idą czyny. Władze Sevran nie potrafią rozprawić się z handlarzami narkotyków i terrorem miejscowych grup przestępczych, które coraz bardziej zagrażają bezpieczeństwu uczniów tutejszych szkół.

Wymienione przypadki udowadniają, że francuskie szkolnictwo publiczne ponosi konsekwencje błędnej polityki pedagogicznej, prowadzonej od lewackiej rewolucji 1968 r. i wprowadzonego w jej wyniku systemu wychowawczego opartego na ateistycznej wizji człowieka i społeczeństwa. Jest ono też żywym przykładem braku jakiejkolwiek integracji w ramach francuskiego społeczeństwa obcej etnicznie i cywilizacyjnie społeczności islamskiej.