Do mnie, dzieci Wdowy!, czyli deszcz nie spadł na świątynię

wtorek, 21 lutego 2012 23:46 Wegetator
Drukuj
Ocena użytkowników: / 6
SłabyŚwietny 

Tags: Hic et nunc | Lewiatan

Były szef CBA, a obecnie wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości, Mariusz Kamiński stwierdził na falach eterycznej mutacji „Gazety Wyborczej”, czyli Radia ZET, że „nie czuje w Polsce działania sił masońskich”. – Trudno mówić poważnie o tym problemie, masoneria jest zjawiskiem przede wszystkim historycznym, choć nadal funkcjonuje – powiedział Kamiński, odnosząc się do listu arcybiskupa Józefa Michalika, w którym przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski napisał, że Kościół jest planowo atakowany przez środowiska libertyńskie, ateistyczne i masońskie. Bagatelizując sprawę były szef CBA uznał wpływ masonerii w Polsce za „raczej humorystyczny niż poważny”.

Kamiński przywołał również do porządku dyrektora Radia Maryja o. Tadeusza Rydzyka CSsR, który niezwykle trafnie mówił o afiszowaniu się w Sejmie zwolenników zabijania dzieci poczętych, seksualnych zboczeńców i obyczajowych degeneratów. – To była bardzo emocjonalna wypowiedź, a niektóre sformułowania mogą budzić dystans. (…) homoseksualiści są w Sejmie i mają to na sztandarach, transwestytów chyba nie ma. To jest w ogóle mało istotne, dopóki ktoś nie robi z tego sztandaru politycznego – powiedział Kamiński.

Cóż można na to wszystko powiedzieć? Jeśli poseł Mariusz Kamiński rzeczywiście „nie czuje w Polsce działania sił masońskich”, to znaczy, że jest gorzej niż myśleliśmy. Jeśli jest tak, jak on mówi, to znaczy, że masoneria już ustanowiła swoje porządki, przynajmniej na szczeblu władzy i mediów. A jeśli tak, to rzeczywiście z punktu widzenia fartuszkowych braci nie ma sensu afiszować się ze swoją obecnością. Nawet lepiej być postrzeganym jako relikt przeszłości czy swego rodzaju folklor sprowadzający się do niegroźnego dziwactwa w wydaniu ekscentrycznych hobbystów. Jeśli były szef CBA „nie czuje w Polsce działania sił masońskich”, to może oznaczać, że polski pociąg jedzie już spokojnie po torach ustawionych przez budowniczych spod znaku kielni i cyrkla, którzy obecnie „niewyczuwalnie” czuwają, żeby Kościół i siły patriotyczne nie przestawili zwrotnicy w niepożądanym kierunku.

Z masonerią podobnie jest jak z szatanem – bardzo jej zależy na tym, aby społeczeństwo „nie czuło” jej działania. A jednak – podobnie jak szatan – działa i to z bardzo tragicznymi dla nas konsekwencjami. Szatan, który bezwzględnie atakuje duchownych (bo poprzez sakrament pokuty przecinają więzy łączące człowieka z szatanem) i wszelkie dzieła z natchnienia Bożego, najczęściej kłamiąc i podsycając ludzką pychę, nigdy nie atakuje tych, których już ma. Przeciwnie – jako największy humanista, nie pokazując się dostarcza zniewolonym przez siebie ludziom wszystkiego, o co poproszą, a co tylko pozwoli im pozostać daleko od Boga. Wszyscy zacni ludzie przyznają, że wielokrotnie byli atakowani przez szatana, ale przecież nikt nie słyszał aby szatan atakował Stalina. Przeciwnie, zapewniał mu wszelkie powodzenie. Analogicznie działa masoneria, która nie musi być widoczna tam, gdzie dzieje się według napisanego przez braci scenariusza. Jeśli więc Mariusz Kamiński ma rację, to tym bardziej rację ma arcybiskup Józef Michalik.

A jeśli chodzi o wypowiedź Ojca Dyrektora, o afiszowaniu się w Sejmie aborcjonistów, dewiantów seksualnych i transwestytów, to wcale nie była ona emocjonalna, lecz była stwierdzeniem faktu. Niestety, w polskim Sejmie to się dzieje. Podlizywanie się Monice Olejnik poprzez publiczne dystansowanie się i to na falach lewackiej rozgłośni od wypowiedzi znanych katolickich duchownych wcale nie przysporzy sympatii Michałowi Kamińskiemu, a co najwyżej pozbawi sympatii tych, którzy zaufali mu głosując na niego w wyborach. Jeśli nawet były szef CBA nie zgadzał się ze zdaniem duszpasterzy, to, w tak wrogich Kościołowi katolickiemu czasach jak obecnie, nie wypowiadamy takich opinii publicznie, a już na pewno nie w takiej medialnej kloace, jaką jest „Wyborcza” w eterze, czyli w Radiu ZET. Oprócz podważenia autorytetu duchownych, którzy zresztą mają rację, tą głupią wypowiedzią Kamiński nic nie osiągnął, stając się pośmiewiskiem i śrubokrętem w dłoniach Moniki Olejnik. Panie Mariuszu, dałeś się Pan w niezwykle łatwy sposób, niczym początkująca galerianka wydupczyć divie lewackiego manipulanctwa. A nawet gorzej, bo galerianka przynajmniej dostałaby jakiś ciuszek lub gadżet, a Ty nic poza pogardą.

Pamiętaj Panie Mariuszu, a i inni „katoliccy” i „prawicowi” posłowie z PiS, a także niektórzy hierarchowie też pamiętajcie, że jeśli Radio ZET, Radio TOK FM, TVN 24 czy Superstacja was zapraszają, to tylko po to, aby ośmieszyć Was i wszystko, co sobą reprezentujecie lub posłużyć się Wami do ośmieszenia lub wyszydzenia innych. Tylko po to. I nie łudźcie się, że występ w czymś takim jest okazją, żeby dotrzeć z mądrym przesłaniem do ich słuchaczy czy widzów. Zapewniam Was, że większy posłuch uzyskacie w chlewni, niż wśród słuchaczy i oglądaczy wymienionych mediów.

A jednak wypowiedź Mariusza Kamińskiego mnie nie dziwi. Łatwość, z jaką dał się wykorzystać Monice Olejnik jest charakterystyczna dla polityków o niskiej samoocenie i dowodzi, że jemu, podobnie jak i innym prominentnym politykom Prawa i Sprawiedliwości, brak jest nie tylko prawdziwie chrześcijańskiej formacji, ale nawet elementarnej szczerości. Jeśliby takową dysponowali, to – jak chociażby śp. Andrzej Lepper, który doskonale radził sobie z dziennikarskimi szumowinami – nie daliby się w tak prymitywny sposób wykorzystać siermiężnym manipulatorom. Człowiek prostolinijny, o wykrystalizowanych poglądach, wie swoje i nie krętaczy, żeby za wszelką cenę uwiarygodnić się przed tymi, którzy nim pogardzają. Niestety pokazuje to, że dla liderów PiS polityka to nie tyle służba krajowi, lecz gra dla samej gry. Dlatego Prawo i Sprawiedliwość pod obecnym przywództwem nigdy nie wygra, a jeśli nawet, to ze względu na brak klarowności swoich poglądów i celów, partia ta nie będzie zdolna do rządzenia i budowania silnego funkcjonującego według zasad moralnych państwa.

Byliście przy władzy i nie zrobiliście nic, aby – tak jak robi to teraz Viktor Orbán na Węgrzech – uderzyć w zastane stworzone według Rousseau i Marksa struktury. Zamiast tego, po prostu weszliście w je elastycznie, nie myśląc nawet o budowie nowych struktur państwowych, według Chrystusa. Po prostu nie macie pojęcia o rządzeniu, po prostu nie macie pomysłu na Polskę.

Cieszycie się, że notowania Platformy Obywatelskiej lecą w dół. Ale czy naprawdę jest się z czego cieszyć? Nie zauważyłem, aby wasze notowania szły do góry, a wypowiedź Kamińskiego na pewno do tego się nie przyczyni. W ogóle nie pracujecie nad narodem. Ale nie ma w tym nic dziwnego, jeśli wziąć pod uwagę, że oprócz haseł i populistycznych obietnic (lewacy zawsze będą w tym lepsi) nie macie żadnego pomysłu na rządzenie. No bo nie macie! Jakbyście mieli, to ruszylibyście w Polskę nie tylko z filmami o Smoleńsku i przekrętach Platformy, ale z konstruktywnym pomysłem na Polskę. Gdybyście mieli spójną wizję rozwoju państwa, ruszylibyście w Polskę, aby się nią dzielić, aby nią zarażać, a nic takiego się nie dzieje. Sama promocja filmów sprzedawanych z „Gazetą Polską”, chociaż pożyteczna, absolutnie nie wystarczy, aby wygrać wybory, a następnie budować silną i suwerenną Polskę. Jesteście nieudacznikami i taka jest prawda. Znowu tylko kompromitujecie się w lewackich mediach i uprawiacie jałowe gierki, lekceważąc pracę w terenie. To się potwornie zemści.

Nie traćcie więc czasu na wywiady u Moniki Olejnik i podobnych jej manipulatorów. Jeśli nie zabierzecie się do pracy, następne wybory macie przegrane jak w banku. Może nie wygra PO, ale PiS też nie. A może wam o to chodzi?