A.D.: 19 Kwiecień 2024    |    Dziś świętego (-ej): Adolf, Leon, Tymon

Patriota.pl

Można bez przesady powiedzieć, że od wielu wieków nie znano
takiego poniżenia myśli ludzkiej jak to,
którego doznała pod rządami marksizmu.
Józef Maria Bocheński, Sto zabobonów

 
  • Increase font size
  • Default font size
  • Decrease font size
Błąd
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.
  • Nieudane wczytanie danych z kanału informacyjnego.

Templariusze – protoplaści masonerii?

Drukuj
Ocena użytkowników: / 17
SłabyŚwietny 

Tags: Bóg tak chciał! | Dzieje powszechne

Według niektórych źródeł Zakon Templariuszy był protoplastą masonerii - jednego z głównych przeciwników Kościoła od 300 już lat. Może dlatego lewicowi publicyści i historycy nie mogą wybaczyć papiestwu i katolickiemu władcy Francji, iż unicestwili to szczególne rycerskie bractwo. Przedstawiają oni Templariuszy jako ofiary niecnego spisku, biedne niewiniątka pozbawione owoców swego trudu, męczenników za uniwersalne, humanistyczne ideały. Tymczasem prawda jest inna... W roku 1118, kilkanaście lat po zakończeniu pierwszej krucjaty, grupa dziewięciu szlachetnie urodzonych mężów stworzyła zakon, celem którego była ochrona pielgrzymów zdążających do miejsc świętych w Palestynie. Nazwali się Templariuszami. Dziewięć lat później, po zatwierdzeniu zakonu przez papieża, otrzymał on regułę bernardyńską zobowiązującą jego członków do ślubów ubóstwa, czystości i posłuszeństwa.

Zrazu zakonnicy-rycerze wyróżniali się niebywałym męstwem w walce z muzułmanami. Wkrótce jednak na skutek ogromnych darowizn przestali zwracać uwagę na obowiązek ubóstwa, stając się przy końcu XII wieku jedną z najbogatszych instytucji w znanym wówczas świecie. Motto zapisane na ich sztandarze: Non nobis, Domine, sed nomini tuo da gloriam zastąpili kultem złota, pychą i rozwiązłością obyczajów. Poczęli również prowadzić na Wschodzie własną politykę, wchodząc w niepokojące porozumienia z wrogami Chrystusa. Dla przykładu w roku 1154 posądzano ich o sprzedanie za 60 tysięcy sztuk złota "księcia Egiptu, który zamierzał przejść na chrześcijaństwo... W 1166 r. Amaury, król Jerozolimy, powiesił 12 członków zakonu za zdradę twierdzy na korzyść Nureddina".

Pod koniec wieku XIII Templariusze stali się obiektem powszechnych plotek. Słusznie oskarżano ich o brak skrupułów, skłonność do zadawania gwałtu, zarozumiałość graniczącą z bezczelnością i przysłowiowe już pijaństwo ("pije jak Templariusz"). Jednoznaczne opinie na temat zakonników dotarły wreszcie do uszu papieża Klemensa V, który w roku 1305 wezwał Wielkiego Mistrza dobranego towarzystwa swawolników, Jakuba de Molay, do powrotu do Francji. Papież chciał się dowiedzieć u źródła, czy dochodzące go głosy o "niewysłowionym odstępstwie od wiary, "obrzydliwej idolatrii" i hołdowaniu "wielu herezjom" przez rycerzy są zgodne z prawdą. Osobiście jednak powątpiewał, by te oskarżenia miały pokrycie w faktach. Przecież Templariusze w przeszłości "często przelewali krew i osobiście narażali się na niebezpieczeństwo w imię Chrystusa oraz okazywali niejednokrotnie swą pobożność..."

Większe zdecydowanie okazał natomiast król Francji, Filip IV Piękny, dotychczasowy stronnik zakonu, który nie mogąc doczekać się reakcji ze strony głowy Kościoła wziął sprawy w swoje ręce i ostatecznie aresztował wszystkich Templariuszy we Francji w dniu 13 października 1307 roku. Francuska Inkwizycja, przed którą zeznawali, zarzuciła im między innymi, iż podczas ceremonii inicjacji znieważali Krzyż, zaprzeczali istnieniu Boga, adorowali idola i skłaniali się ku nieprzyzwoitościom. Do wszystkich tych niegodziwości większość rycerzy (w tym de Molay) przyznała się, co więcej - ich zeznania nie różniły się zasadniczo w szczegółach, wyjawiając szokujące wręcz fakty. Okazało się oto, że podczas przyjmowania do zakonu okazywano kandydatom Krzyż z figurką Chrystusa, a następnie informowano ich, że jest to fałszywy prorok (quia falsus propheta erat, nec erat Deus). Niektórzy podejrzani zeznali nadto, iż mieli oddawać cześć brodatej głowie lub wprost diabłu (un maufe). Rozkazywano im również pluć na krucyfiks, a w razie niesubordynacji grożono więzieniem i śmiercią. Dodajmy jednak i to, że kilka z powyższych wyznań zostało uzyskane drogą zwyczajowych w tych czasach wymuszeń fizycznych. Mogły więc być (ale nie musiały!) niezgodne z prawdą. 

Dlatego też tym większego znaczenia nabrał kolejny proces Templariuszy - bez udziału tortur - odbyty pod czujnym okiem papieża. Występowało w nim 72 rycerzy, którzy potwierdzili poprzednie zeznania. Uczynił tak również Jakub de Molay w obecności "trzech kardynałów, czterech notariuszy i wielu innych dobrych ludzi." Po przesłuchaniach klęczący i płaczący zakonnicy prosili o przebaczenie. Papież, ciągle daleki od podjęcia akcji przeciwko całemu zakonowi, zdecydował się na zwołanie papieskiej komisji w Paryżu. Jej pierwsze posiedzenie odbyło się w listopadzie 1309 roku. Wielki Mistrz i 231 rycerzy zeznawali przed członkami komisji pontyfikalnej. Według Micheleta przesłuchania "były prowadzone powoli, uważnie i w sposób łagodny" przez wysokich dostojników kościelnych. W ich trakcie niektórzy rycerze, w tym de Molay, cofnęli wcześniejsze przyznanie się do winy. Wobec powyższego 12 maja 1310 roku 52 zakonników, którzy ponownie popadli w herezję, spalono na stosie. Podobny, okrutny los spotkał Jakuba de Molay 14 marca 1314 roku. Wydaje się, że papież wykazał maksimum dobrej woli w stosunku do Templariuszy. Trudno również winić Filipa Pięknego, wybitnego władcę Francji, sprzeciwiającego się instytucji osłabiającej państwo*. Niestety, niektórzy Templariusze okazali się niepoprawnymi zdrajcami wiary, heretykami, swawolnikami, zwolennikami niepokojących nowinek z szatanem w tle. Ponieśli zatem karę mieszczącą się w średniowiecznym kanonie postępowania z odstępcami.
________________________________________
*Masoni głoszą (albo "masonopodobni"), że król wszczął śledztwo przeciwko Templariuszom, ponieważ chciał zagarnąć na własność ich bogactwa. Nieprawda, Filip po prostu wierzył w winę zakonników, a poza tym "zdecydował, że [ich dobra] winny być przekazane Szpitalnikom (...). Nawet paryska domena Templariuszy, aż do rewolucji we Francji, należała do Joannitów. Natomiast skarb królewski zatrzymał dla siebie pewne sumy pokrywające koszta procesu."

 

 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama


stat4u