Od miniatur Wilhelma z Tyru po freski Giotta. Motywy krucjat w malarstwie średniowiecznym

wtorek, 17 lipca 2012 12:14 MW
Drukuj
Ocena użytkowników: / 3
SłabyŚwietny 

Tags: Bóg tak chciał! | Dzieje powszechne

Krótka historia krucjat

Wyprawy krzyżowe były największą przygodą świata średniowiecznego od czasów, gdy na tronach imperatorów rzymskich stanęła stopa germańskiego zdobywcy. Była to epoka barwna, pełna ludzkich uniesień, namiętności i przeżyć.

To natężenie uczuć odcisnęło swoje piętno w ludziach tamtych czasów, ale i także w ich potomnych. Jedną z dziedzin dotkniętych palestyńskim klimatem i zapachem Outremer, przywiezionym przez krzyżowców pielgrzymów, była sztuka. W pracy niniejszej ukazane zostaną motywy wypraw krzyżowych wykorzystywane w malarstwie i rzeźbie średniowiecza.

Żeby zrozumieć krucjaty należy zadać pytanie – dlaczego?, w czym tkwi problem? Problemem jest Palestyna jako miejsce święte dla trzech religii, które niej znajdują święte miejsca kultu. Najważniejszym z nich jest Jerozolima, miejsce, gdzie znajdowała się świątynia Salomona, dawne centrum państwa żydowskiego, miejsce, w którym Jezus Chrystus działał i został ukrzyżowany, miejsce, w którym Mahomet wstąpił do nieba i zastał oświecony przez Allaha. Jednym słowem miejsce święte dla trzech wielkich religii monoteistycznych świata, miejsce dla którego posiadania, warto było oddać życie.

Po ostatecznym stłumieniu powstań żydowskich z końca I w. Palestyna znajdowała się pod panowaniem Rzymian (okres od I do IV w.). Po podziale imperium w 395 r. weszła w skład cesarstwa wschodniego, zwanego później bizantyjskim. Ten stan utrzymał się aż do pierwszej połowy VII w., kiedy przejściowo była okupowana przez Persów, a potem na krótko odzyskana przez bizantyjczyków. W 641 r. na opustoszałe i wyludnione ziemie Palestyny najechali Arabowie i od tego czasu weszła ona w skład kalifatu Abbasydów, potem Omaiidów, a na końcu Fatymidów. Na przełomie tysiącleci Palestyna pozostawała spokojną krainą pograniczną, prowincją państwa Fatymidzkiego, które wraz z odrodzoną potęgą konstantynopolitańską stanowiły dwie największe potęgi Bliskiego Wschodu.

Panowała równowaga polityczna, gospodarcza i nikt nie mógłby przypuszczać, że pojawi się cokolwiek mogącego ten stan zakłócić. Czynnikiem dezorganizacyjnym stały się plemiona turkmeńskie, które najpierw uzależniły od siebie kalifa bagdadzkiego, opanowując obszary Iranu i Iraku, a następnie Palestynę i Anatolię. W 1070 r. Sułtan Klidż Arslan, niszcząc wojska cesarza Romana Diogenesa pod Manzikertem, otworzył sobie drogę w głąb Anatolii, będącej „od zawsze” naturalną krainą bizantyjską. W 1078 r. emir Turecki Szirkuch zdobył i splądrował Jerozolimę, wypędzając tym samym Fatymidów z Palestyny. Równowaga została na zawsze zakłócona i jedynym czynnikiem, który mógłby ją przywrócić stał się barbarzyński, średniowieczny, młody Zachód. Tak wydawało się młodemu Aleksemu Kommnenowi, kiedy jechał do papieża Urbana II z prośbą o pomoc. Tą siłą było rycerstwo frankijskie, które przez następnych 200 lat pchało tę wielka machinę dziejów – krucjaty.

Pierwsza wyprawa krzyżowa odbyła się w latach 1097-1099 i zakończyła się ogromnym sukcesem – zdobyciem Jerozolimy (15 lipca 1099 r.) oraz założeniem państwa frankijskiego w Lewancie. Następne krucjaty były już tylko próbami poszerzenia stanu posiadania krzyżowców, albo reakcją na klęski, jakie spotykały Królestwo Jerozolimskie. Druga krucjata (1147-1149) próbowała zdobyć Damaszek, jednak bez skutku. Trzecia wyprawa krzyżowa była odpowiedzią Zachodu na zniszczenie Królestwa Jerozolimskiego przez Saladyna w 1187 r. Zaowocowała odzyskaniem wąskiego pasa wybrzeża i założeniem królestwa Akkańskiego w latach 1189-1192. Ale Jerozolima dalej pozostawała w rękach niewiernych. W XIII w. Palestyna przestała być atrakcyjnym polem bitwy, zainteresowanie rycerstwa przeniosło się do innych krain, niekonieczne będących we władaniu muzułmanów. Czwarta krucjata, zakończyła się zdobyciem chrześcijańskiego Konstantynopola (1204), natomiast piąta (1217-1221) i szósta (1249) za swój cel obrały Egipt, który pozostał na zawsze tylko celem wskutek nieudolnego kierownictwa, brawurze i niezdyscyplinowaniu krzyżowców. Ziemi Świętej nic już nie mogło pomóc, szczególnie że ostania VII krucjata ruszyła na Tunis, a większa część krzyżowców zginęła nie od arabskiej szabli, lecz przez malarię i zabójcze upały.

Ostatnie wielkie miasto krzyżowców, a zarazem stolica, Akka, została zdobyta przez muzułmanów w 1291 roku. Oczywiście, w późniejszych latach były podejmowane próby odzyskania Ziemi Świętej, ale żadna z nich nie zakończyła się sukcesem. Mimo tych niepowodzeń cały ruch krucjatowy trwał przez dalsze wieki, aby zakończyć się chwałą na polach Wiednia w 1683 roku.

Sztuka średniowiecza a krucjaty

Sztuka jest działaniem człowieka, krucjaty też były wynikały z jego aktywności. Sztuka przedstawia świat, jakim go odbiera człowiek, a krucjaty były takim właśnie światem – wobec tego oba rezultaty działania człowieka w tym czasie musiały się przeniknąć.

Krucjaty dzięki szerokiemu zapleczu społecznemu, leżącemu u ich podstaw, miały wpływ na wszelkie powszechne wartości, które za ich wpływem i inspiracją zostały z jednej strony ujednolicone, z drugiej zaś także wymieszane. Dzięki wyprawom krzyżowym stworzył się ogromy tygiel państw stworzonych przez krzyżowców, w których miksowały się ze sobą ogromne skupiska, należących do różnych narodów, ludzi. Z tego wymieszania powstawała sztuka, tworzona była historia, do której nawiązywały motywy artystyczne.

Krzyżowcy nie zostawili po sobie śladów w malarstwie lub rzeźbie. Wszystko z czym stykamy się obecnie to pewne echa dawnych czasów odbite na płótnie albo desce lub też wyrzeźbione w kamieniu. Uboga sztuka Franków w Palestynie przetrwała głównie w inkunabułach, czy tez w księgach w postaci miniatur. Rzeźby jako takiej krzyżowcy właściwie nie pozostawili. Pozostał tylko jeden wyraźny ślad – była nim architektura obronna. Do dzisiaj na niektórych palestyńskich wzgórzach można dostrzec zarys potężnych murów obronnych i baszt.

Nie można ograniczać krucjat tylko do okresu siedmiu wypraw rycerstwa frankijskiego do Ziemi Świętej i istnienia Królestwa Jerozolimskiego. Już wcześniej wykorzystywano motyw obrony miejsc świętych i wprowadzano do sztuki elementy krucjatowe.

Jeszcze przed zajęciem Jerozolimy przez Arabów jeden z cesarzy rzymskich po bitwie na moście Mulwijskim został przedstawiony jako obrońca chrześcijaństwa, z krzyżem w lewej dłoni, górujący nad pokonanymi wrogami – poganami, których zwycięża za pomocą krzyża. Tak przedstawia Konstantyna miniatura z psałterza Chłudowa znajdującego się w Muzeum Historycznym w Moskwie. Ten motyw będzie wykorzystywany przez władców zarówno późnorzymskich, jak i bizantyńskich. Cesarz, następca Boga na Ziemi, jest wyobrażana w sztuce jako postać monumentalna, górujący nad wrogami Kościoła, z uniesionym krzyżem albo z aniołem po prawicy (brązowy talerz bizantyński z przedstawieniem tryumfu cesarza Konstantyna II w Konstantynopolu).

Tego rodzaju zabiegi artystyczne upodobniły cesarzy do pierwszych krzyżowców walczących za wiarę. Tę drogę obrał Justynian, kiedy podbijał państwo ariańskich Wandalów, i tę drogę wykorzystał Herakliusz w wojnie z sassanidzką Persją. Po zajęciu Jerozolimy przez Persów w 614 roku świat chrześcijański po raz pierwszy odczuł wstrząs, jakim była utrata miejsc świętych. Pod koniec 622 roku Herakliusz oddał siebie i swoją armię w służbę Panu Bogu i wyruszył w pole w aureoli chrześcijańskiego rycerza, mającego stoczyć walkę z mocami piekielnymi (przedstawia to wydarzenie miniatura w dziele Wilhelma z Tyru Livre d’Eracles). Krucjata zakończyła się sukcesem, a cesarz odbył ogromny tryumf w formie procesji z Krzyżem Świętym w Konstantynopolu naśladując tym samym poprzedników.

Jednak Palestyna w niecałe 20 lat później na stałe opuściła świat krain chrześcijańskich, ponieważ została podbita przez Arabów w 638 roku. Po tych wydarzeniach, oraz konflikcie ikonoklastycznym, motyw cesarza krzyżowca osłabł, a Bizancjum nadszarpnięte i wyczerpane wojnami i konfliktami wewnętrznymi, zmieniło  kierunek swojej polityki na bardziej ugodowy, a wizerunek cesarza krzyżowca wcale w tym pomocny nie był.
Motyw władcy – rycerza obrońcy chrześcijaństwa był wykorzystywany jeszcze na Zachodzie przez królów frankijskich. Niektórzy od VIII wieku toczyli wojnę z Arabami w Hiszpanii, i tu przykładem może być miniatura z rękopisu Hrabana Maura De laudibus Sanctae Crucis, przedstawiająca cesarza Ludwika Pobożnego jako szermierza chrześcijaństwa. Motyw obrońcy chrześcijaństwa został tu wiernie powtórzony – Ludwik w aureoli stoi trzymając w prawej ręce krzyż, a lewą opiera na tarczy. Takie przedstawianie władców po upadku Karolingów także zniknie i wróci do malarstwa dopiero, gdy Fryderyk Barbarossa uda się do Ziemi Świętej w 1222 roku. Na razie jedynymi krzyżowcami byli pielgrzymi.

Przykładem jest pielgrzym przedstawiony na fresku IX wieku znajdującym się w muzeum zabytków Francji w Paryżu, przedstawiony jako zmęczony i wyczerpany człowiek, o zmęczonych oczach i twarzy wykrzywionej w wysiłku, podpierający się dwoma kijami, z torbą przewieszoną przez lewe ramię. Od czasów inwazji arabskiej tylko pielgrzymi chodzili drogami, po których kiedyś podążał Jezus ze swoimi uczniami.

Obraz ten odmienił się dopiero po ogłoszeniu I krucjaty w 1096 roku w Clermont. Całe hufce rycerzy, wędrowców, pielgrzymów i ludzi różnej kondycji rozpoczęło pierwszą krucjatą. Strumień ludzki wlał się w do Azji bramą hellesponcką i rozpoczął wielką wędrówkę w celu oswobodzenia Ziemi Świętej. Po drodze każde miasto saraceńskie znajdujące się na szlaku było zdobywane i okupowane przez krzyżowców. Taki los spotkał Niceę, Antiochię, Trypolis i samą Jerozolimę.

Echa tych wydarzeń zostały odtworzone w sztuce. Dokładnie o zdobyciu Nicei i Antiochii opowiadają witraże z kościoła opackiego w St. Denis (druga połowa XIII w.). Na każdym z nich w centrum widzimy schematycznie odtworzone obwarowania zdobywanego miasta, przestraszonych obrońców i wdzierających przez bramy krzyżowców. Żadne z przedstawień nie oddaje oczywiście w sposób realistyczny metod zdobycia tych miast – są milczącym świadectwem tego, co się wydarzyło, traktują zdarzenia przeszłe jako rzeczywistość symboliczną. Brak jest tu bowiem zróżnicowania, kto jest Frankiem, a kto Saracenem, postacie oddanie są z małą dbałością o szczegóły, na pierwszy plan wysuwa się treść i przekazanie wiadomości. Ten sposób pokazywania wiadomości przetrwał przez całe średniowiecze.

Oczywiście najwięcej przedstawień odnosi się do zdobycia Jerozolimy z 1099 roku. Na jednym z XIII manuskryptów padewskich, bardzo podobnie jak na wcześniej opisanych witrażach, przedstawiona została Jerozolima otoczona murami obronnymi, nad którymi górują zarysy Wieży Dawida oraz kopuła Meczetu na Skale. Dookoła miasta ukazano konnych wojowników krzyżowych strzelających z łuków do obrońców. Autor zadbał jednak tutaj o szczegóły i bardzo dobrze oddał uzbrojenie i stroje z epoki. Charakterystycznym dla tej iluminacji jest przedstawienie nad bramą Chrystusa. Postać jakby czekała na krzyżowców, jakby wychodziła im na spotkanie. Jest to zabieg bardzo uspokajający przekaz manuskryptu – na tle krwawej bitwy samotny Jezus patrzący się na rozgrywające zdarzenia ze spokojem i dystansem jednocześnie, jakby już wiedział, jaki będzie wynika starcia. Dzięki postaci Chrystusa całość nabiera charakteru symbolicznego – odzyskania miejsc świętych przez chrześcijan, miejsc, w których Chrystus czeka, aby je i tym samym jego samego oswobodzić.

Podejściem bardziej historycznym charakteryzuje się iluminat w Statucie del’ Ordre de Saint Esprit z XIV w. Tu przedstawiono prawdziwe średniowieczne oblężenie miasta, pełno postaci wchodzących na drabiny i wieże oblężnicze, przerażająca walka na murach. Duża ekspresja przekazu podkreslona jest dynamizmem sylwetek walczących. Mimo że wiele postaci zostało uproszczonych, ale nie pozbawiono ich energii tchnącej życiem. Tak podobno właśnie wyglądało oblężenie Świętego Miasta. Frankowie pełni entuzjazmu rzucili się na mury, zostali jednak odparci, oblężenie trwało przez trzy tygodnie i dopiero determinacja i niezachwiana wiara umożliwiły szturm, który zakończył się rzezią, ogromnymi zniszczeniami, a konsekwencji zdobyciem miasta.

Takie przedstawienia oddające wojnę, zdobywanie miast itp., pojawiają się wielu manuskryptach tego okresu, szczególnie pisanych na zamówienie osób, które same w takich wydarzeniach brały udział. Motywy z pierwszej krucjaty, obok scen Nowo Testamentowych, pojawiają się najczęściej w manuskryptach, udowadniając jak wielkie znaczenie dla zachodniego chrześcijaństwa miało odzyskanie na dwieście lat Palestyny i świętych miejsc chrześcijaństwa.

Motywem bardzo powiązanym z krucjatami są postaci świętych rycerzy. Genezy tego motywu można dopatrywać się w sztuce bizantyjskiej, w której rozpowszechnione były przedstawienia świętych żołnierzy. Najbardziej popularnymi były wizerunki świętych Jerzego, Demetriusza i Teodora. Ikony z ich podobiznami bardzo często pełniły funkcję małych obrazków domowych w siedzibach wojskowych. Przykładem może być ikona przedstawiająca wyżej wymienionych świętych z XII w. znaleziona w okolicach Laodycei. Każdy ze świętych, pokazany został w zbroi, w wojskowym purpurowym płaszczu z tarczą i włócznią. Postacie stoją w lekkim rozkroku i patrzą gdzieś w dal. Tak mieli w oczach Bizantyjczyków wyglądać rycerze Chrystusa. Z kolei w innym miejscu – na relikwiarzu pochodzącym z przełomu X i XI wieku, wystawianym swojego czasu jeszcze w Leningradzie, a poświęconym czterdziestu męczennikom zostali przedstawieni święci rycerze Jerzy i Demetriusz. Postacie są pełne dostojeństwa, powagi, męstwa – stoją w zbrojach i płaszczach, trzymając oręż i tarcze. Takie ujęcie zostało skopiowane przez Zachód. Odnaleźć je można w relikwiarzu stworzonym przez opata Nantelmana w 1225 roku, poświęconym świętemu Maurycemu.

Święty ten też jest żołnierzem, patronem rycerstwa i w relikwiarzu został pokazany w bardzo podobnym do bizantyjskiego ujęciu. Też postać świętego emanuje pełnią dostojeństwa, będąc wpatrzona gdzieś w dal i ukazując ręką jakiś cel. Święty ubrany na XIII-wieczną modłę w kolczugę i narzuconą na wierzch tunikę, jest wspaniałym odzwierciedleniem rycerstwa tamtych czasów, krzyżowców wojujących w Ziemi Świętej. Dla współczesnych im ludzi byli oni rycerzami Chrystusa, wojownikami walczącymi o wiarę, religię. Ucieleśniali ideę walki z pogaństwem i grzechem, poddawali się samooczyszczeniu poprzez uczestnictwo w wyprawie. Wszyscy bowiem papieże ogłaszający krucjaty dawali ich uczestnikom całkowity odpust od wszystkich grzechów popełnionych wcześniej i podczas samej wyprawy – to czyniło z nich świętych wojowników. Każdy krzyżowiec walczył w imię Chrystusa, chronił się jego krzyżem, który zdobił jego szaty, oraz wyróżniał znakiem na tarczy. Tak przedstawił krzyżowca Mateusz Paris w swojej miniaturze z około 1250 roku. Mimo że uzbrojenie zdążyło się zmienić od czasów pierwszej krucjaty, przedstawiony rycerz nadal ma kolczugę i tunikę wyszywaną krzyżami. Rycerz klęczy wznosząc ręce w geście błagalnym. Wojownik prosi Boga o błogosławieństwo i wstawiennictwo dla swojej misji. Składa Bogu hołd i oddaje się pod jego opiekę.

Oprócz anonimowych rycerzy jako święci wojownicy byli także przedstawiani wielcy tamtego świata. Godfryd de Bouillon, tytularny Obrońca Grobu Chrystusa, w drzeworycie z XV w. ukazany został jako apoteoza rycerza chrześcijańskiego, symbolizującego wojujące chrześcijaństwo, pędzący na koniu z wzniesionym mieczem i z wyeksponowanymi labrami. W przedstawieniu autor użył bardzo także wielu symboli krzyża jerozolimskiego. Od klejnotu, zdobiącego krzyż, przez koronę cierniową, po bicz. Klejnot symbolizuje urząd, jaki Godfryd sprawował jako Obrońca Grobu Świętego, symbolizowanego krzyżem i koroną cierniową, natomiast bicz to atrybut sprawowanej władzy. Napierśnik Godfryda oraz kropierz jego konia także są pokryte krzyżami jerozolimskimi. Oznaczało to oddanie się pod ochronę Chrystusa i wojowanie w jego imieniu. Krzyż jest herbem rycerza, jednocześnie chroni go przed niebezpieczeństwami. Cała postać wodza krzyżowców to jeden wielki symbol, choć ujęty z lekką, charakterystyczną dla epoki krucjat, manierą.

Drugą wielką postacią, której wizerunek pojawił się w sztuce, jest cesarz niemiecki Fryderyk Barbarossa, który, co prawda, nigdy do Ziemi Świętej nie dotarł, ale do grona krzyżowców zawsze powinien być zaliczany. W takiej postaci został przedstawiony w miniaturze z klasztoru Schaftlarn (1188-1189 r.). Fryderyk występuje tu jako władca, cesarz, naczelny namiestnik świata chrześcijańskiego, prawie Pantokrator. Cesarz jest ubrany w długą togę albo tunikę, na której na piersi wyhaftowany jest krzyż. Cesarz trzyma w lewym ręku jabłko jako symbol władzy, a jego skronie zdobi diadem cesarski. Postać stoi na tle podłużnej normandzkiej tarczy z wymalowanym krzyżem. Przed cesarzem klęczy, podając mu do błogosławieństwa księgę, postać, oczywiście hierarchicznie o mniejszych wymiarach. Jest to pełne dumy i pychy przedstawienie, w pewnym sensie oddające charakter cesarza, który, jak podają kroniki, był człowiekiem pewnym siebie, skorym do samogloryfikacji i przeceniającym swoje możliwości. Cesarzowi nie udało się dotrzeć do Jerozolimy i rozszerzyć swojego imperium o Bliski Wschód. Utonął w rzece Halys, natomiast armia, którą wiódł pozbawiona dowództwa została rozbita przez anatolijskich Turków i tylko niewielu niemieckim krzyżowcom udało się do Palestyny dotrzeć. O tych wydarzeniach traktują miniatury z Berna (XIII wiek), które w sposób czysto narracyjny przedstawiają wydarzenia z życia wielkiego Hohenstaufa.

Innym wielkim władcą, oraz wielkim krzyżowcem, był Święty Ludwik lub Ludwik IX, uczestnik dwóch ostatnich krucjat. Ten skromny i przepełniony szczerą wiarą monarcha potrafił w ciągu swojego panowania zorganizować dwie wielkie próby pomocy dla Ziemi Świętej, niestety obie zakończone niepowodzeniem. Jego charakter jest zaprzeczeniem osobowości Fryderyka Barbarossy – monarcha nie pretendował nigdy do tytułu zwierzchnika całego świata chrześcijańskiego. Jego działania nie przyniosły zwycięstw, ale tylko dlatego, że był on otoczony ludźmi nie przewidującymi i zaślepionymi pychą.

Postać Ludwika Świętego została przedstawiona w Ordonansach de’l Hotel du Roy w jednej z miniatur. Nie mamy tutaj wyeksponowanego żadnego elementu krucjat, ale ideą było przedstawienie człowieka, z którego życiem krucjaty były związane.

Motyw Ludwika jako wodza krucjat znalazł bogate odzwierciedlenie w sztuce dawnych wieków. Pierwszym takim śladem będzie St. Chappelle, perełka architektury gotyckiej w samym centrum Paryża. Budowla została wzniesiona w celu przechowywania w niej relikwii zgromadzonych przez władcę – między innymi korony cierniowej z Konstantynopola. Kaplica jest czymś cudownym, cała utkana jest z pajęczyny kolorowych witraży, których piękno jest szczególnie widoczne podczas zachodu słońca. W jej witrażach gdzieniegdzie może dostrzec sceny o wschodnim rodowodzie. Kaplica jest symbolem potęgi Francji, jej króla, rycerstwa i dworu. Jest pomnikiem oraz epitafium dla krucjat – wszak państwa krzyżowe w Palestynie dogorywały w trakcie wznoszenia tej budowli.

Następnymi pamiątkami po Ludwiku Świętym jest malarstwo przedstawiające wydarzenia, jakie rozegrały się podczas szóstej krucjaty w Egipcie. W wielkiej księdze pod tytułem Grand vayage de Hierusalem z 1522 r. znajdziemy dwa drzeworyty. Jeden z nich przedstawia lądowanie krzyżowców pod Damiettą – ogromna armia zgromadzona na jednym brzegu Nilu spogląda na drugi brzeg na oczekujące wojska Sułtana Al-Kamila. Scena pełna spokoju oczekiwania, wizerunek wojsk ujęte jest schematycznie – stroje i uzbrojenie są odpowiednie dla XVI wieku.

Drugi drzeworyt przedstawia wzięcie do niewoli saraceńskiej króla i jego braci. Obydwa obrazy są o tyle ciekawe, gdyż są ujęciami czysto historycznymi, ilustrującymi wydarzenie bez nadmiaru symboliki. Podany obok nich tekst służy przypominaniu przeszłości.

Bliżej czasom krucjat pozostaje także miniatura przedstawiająca bitwę pod Al-Mansurą z Kroniki życia i cudów Ludwika Świętego, napisanej przez Wilhelma de Saint-Pathus (koniec XIII w. tej ilustracji nie brak niczego, co jest charakterystyczne dla sztuki tamtych czasów – i przepięknych barw, i wystawności, i siły, jaką dysponowało szarżujące rycerstwo europejskie. Miniatura prezentuje ten moment, w którym zostają przełamane szyki wojska egipskiego, próbującego rozpaczliwie po raz ostatni zewrzeć szyki. Z boku po prawej stronie odnajdujemy postać Ludwika Świętego, który z tronu przypatruje się bitwie podtrzymywany przez sługę. Jest to chyba najciekawsza miniatura, dotycząca tematyki krucjat, nie tylko dlatego, że oddaje prawdę historyczną, ale i dlatego, że kryje się w niej pewna tajemnica. Król prezentowany na miniaturze, wydaje się być zaskoczony zastaną sytuacją – znajdując się za plecami Saracenów, z dala od własnych oddziałów. Nie było by w takim ujęciu nic dziwnego, gdyby na miejscu Ludwika znajdował się Al-Kamil. Być może doszło tu do pomyłki miniaturzysty.

Jednak najbardziej znanym potomności przedstawieniem związanym z historią krucjat są freski Giotta w Górnym kościele w Asyżu. Między innymi został na nich przedstawiony fragment ilustrujący historię posłowania świętego Franciszka do ułtana Al-Kamila, w celu uwolnienia chrześcijańskich jeńców. Święty próbował jednocześnie nawrócić sułtana na wiarę chrześcijańską poddając się próbie ognia i wielu jeszcze innym. Na fresku święty Franciszek prosi o poddanie go próbie ognia. Franciszek wyszedł z próby zwycięsko, czyniąc ogromne wrażenie na muzułmanach. W rezultacie sułtan jednak się nie nawrócił, ale zezwolił na uwolnienie jeńców chrześcijańskich. Fresk Giotta przedstawia rzeczywistą sytuację historyczną. Jest to praca, która stoi na granicy epok średniowiecza i renesansu. Ze względu na datowanie można ją zakwalifikować jako dzieło średniowiecza, jednak perspektywa, modelunek postaci, próby przedstawienia rzeczywistej architektury umieszczają fresk we wczesnym renesansie.

Dodajmy jeszcze, że Giotto malował freski w Dolnym kościele w okresie, gdy czas krucjat dobiegał końca. Królestwo Akkańskie upadło w 1291 roku, Europa odwróciła się od Wschodu, zajmując się własnymi problemami. Narastał konflikt między Anglią a Francją, papież przenosił się do Avinionu, a Bizancjum rozpoczęło ostatni w swojej historii wiek odrodzenia. We Włoszech zaś rozpoczynał się, niestety, renesans.

Epoka krucjat dla naszych czasów wciąż pozostaje epoką i wielkiej wiary, i wielkiej przygody, i romantyzmu, pobudzającego wyobraźnię wielu ludzi. Te ślady w malarstwie, które dotrwały do naszych czasów, są bezpośrednim świadectwem tego,  co obecnie możemy sobie tylko wyobrazić. W późniejszych okresach sztuki krucjaty były także tematem wielu prac, ale przekazy te pozbawione zostały tej wyjątkowej bezpośredniości, która cechowała sztukę okresu wypraw krzyżowych. Brakuje im bowiem tego czegoś – może ducha tamtej epoki.